środa, 19 czerwca 2024

Recenzja KRAJINY HMLY „Poza Čierne Hory”

 

KRAJINY HMLY

„Poza Čierne Hory”

Werewolf Promotion 2021

 


Wiem, że teraz nieco cofniemy się w czasie i że na łamach Apocalyptic Rites prezentowałem już sylwetkę i dokonania Słowaków choćby przy okazji ich ostatniego, trzeciego, dużego krążka, jaki i splitu, który dzielili ze Stworz i Jassa, jednak muzyka tej hordy na tyle mnie zaintrygowała, że postanowiłem zaznajomić się z wcześniejszymi ich dokonaniami, czego efektem jest właśnie powyższa recenzja. Wiecie już, co sądziłem o „Snach Zmory”, jak i o „Cez Ostrie Skál” (a ci, którzy nie wiedzą, niech se przeczytają), teraz więc pora, aby wszyscy zainteresowani poznali moje zdanie na temat „Poza Čierne Hory”. Może będzie to nieco banalne, ale powiem Wam, że wszyscy, którym dwa ostatnie wydawnictwa tej hordy przypadły do gustu, także i ten materiał mogą łykać w ciemno, niczym pelikany. Horda z Koszyc czaruje tu bowiem po raz kolejny muzyką, która łączy w sobie elementy II fali skandynawskiej, klimatycznej diabelszczyzny z rdzennymi, pogańskimi sekwencjami rodem z Europy Środkowej. Jednym słowem w muzyce Słowaków są pachnące siarką, czarcie faktury dźwiękowe objawiające się surowymi, zimnymi riffami, siarczystą sekcją rytmiczną, jak i rasowymi wokalami, zaprawionymi ciemnością, ale całość ma niesamowicie hipnotyczny feeling czasów dawnych, czyli dni, zanim podstępnie rozpleniła się chrześcijańska zaraza. Ów natchniony, wciągający szlif zapewniają tej płytce w głównej mierze wijące się tu, jadowite, chłodne melodie z niezgorszym pazurem, oraz melancholijne struktury tworzone przez wioślarzy. No słuchajcie i mówcie, co chcecie, ale to, co tworzy Kraina Mgieł,  zdecydowanym ruchem ręki trafia w moje gusta, jeżeli chodzi o Pagan Black Metal. Jest bowiem w ich muzyce pociągający, transowy niemal klimat, który czaruje, obezwładnia, zniewala i wprowadza w odmienne stany duchowe, a zarazem Diabła i jego pobratymców także w ich twórczości nie brakuje. Dlatego też podtrzymuję to, co pisałem wcześniej o tej hordzie. Warto zapoznać się z ich sztuką, gdyż to zaprawdę ciekawe i nie tak oczywiste granie, jakby się pierwotnie mogło wydawać. Przede wszystkim jednak to, co mnie urzekło w ich muzyce, to głębia i szczerość przekazu, zawarte w tych dźwiękach. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak po raz kolejny polecić muzykę słowackiej hordy, gdyż to zaprawdę warte poznania dźwięki.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz