Antiflesh
„Hosanna”
Theogonia Records 2024
Odnoszę wrażenie,
że ten wrocławski zespół jest mało znany, a istnieje już od 2013 roku. Co
prawda od momentu powstania, „Hosanna” to dopiero drugi krążek Antiflesh, ale
ich debiut sprzed czterech lat przeszedł chyba bez większego echa. Może
dlatego, że wydany był (jak mi się zdaje) niezależnie i w związku z tym
zabrakło odpowiedniej reklamy. Za dystrybucję drugiej produkcji chłopaków
zabrała się Theogonia Records więc tym razem pod tym względem powinno być
lepiej. Jeśli wpadnie już on w Wasze łapy to znajdziecie na nim 52 minuty
black-death metalu, który oferuje dość dużo, ale nie do końca wystarczająco. Muzyka
Antiflesh to całkiem wartki, poczerniony decior, który wypełniony jest do cna
poprzez szereg zmieniających się riffów, ciekawie melodyjnych tremolo,
wyraźnych linii basu i łupiących niczym działa Nawarony beczek. Wszystkiemu
towarzyszą niezłe wokale o zmiennej intonacji, podkreślające w odpowiednich
momentach emocje jakie płyną ze snujących się na „Hosanna” dźwięków. Wymienione
sekcje zebrane do kupy generują gęstą i energiczną muzę, ale potrafią również
zwolnić i to jest silna broń Wrocławian. Jest tak, ponieważ pomimo dużej
agresywności szybszych fragmentów, a także sporego natłoku różnych form
kostkowania i interesujących, wysokotonowych zagrywek, najnowsza płyta tej
brygady jawi się raczej jako nieco sztampowa i przewidywalna. Tak jakby tą muzykę
coś trzymało w lejcach i nie pozwalało jej wybuchnąć, jak należy. Dzieje się to
dopiero gdy w poszczególnych numerach dochodzi do wolniejszych faz, kiedy
Antiflesh zaczyna naprawdę mocno gnieść, co fantastycznie podbija akompaniujący
tym walcom klawisz. Robi się wtedy ciężko i klimatycznie. Być może właśnie w
tym kierunku powinny pójść w przyszłości kompozycje tego kwartetu. Na ten czas
granie Antiflesh to tylko rzetelny black-death bez szczególnych fajerwerków.
Warto jednak dać im szansę i sięgnąć po to wydawnictwo, gdyż niewątpliwie jakiś
potencjał w nim drzemie.
shub niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz