poniedziałek, 24 czerwca 2024

Recenzja SUICIDE CIRCLE „Bukkake of Souls”

 

SUICIDE CIRCLE

„Bukkake of Souls”

Osmose Productions 2023

Sylwetkę francuskiego Suicide Circle przedstawiałem już na uświęconych łamach Apocalyptic Rites przy okazji ich debiutanckiego materiału zwącego się „Demo MMXX”. Zaprawdę dobra była to produkcja, która przetyrać człowieka potrafiła konkretnie i bez ostrzeżenia. Aktualnie w mym odtwarzaczu kręci się druga, pełna płytka tego horda, którego aktualny status jest w tej chwili nieco zagmatwany. Otóż zarówno Rats, jak i Meyhna’ch (którzy chyba konkretnie się popstykali) twierdzą, że nazwa Suicide Circle należy do nich i chuj. Osmose Productions stanęło po stronie pana na „M” i zapowiedziało, że to właśnie z tym Suicide Circle będzie kontynuować współpracę. Niezły pasztet się tam zrobił, trzeba przyznać. Sprawy kadrowe odłóżmy jednak na bok, wszak nie nasza to sprawa, cóż tam zaszło pomiędzy tymi jegomościami, a skupmy się na muzyce, jaka wypełnia „Bukkake of Souls”. Śmiało można stwierdzić, że dwójka Kręgu Samobójców to rozwinięcie stylu, zapoczątkowanego w 2019 roku. Nadal więc poniewiera nas ciężki, ponury Black Metal o depresyjnych wibracjach, oparty na zagęszczonych bębnach i basowej smole. Największy jednak nacisk położono tu na mizantropijnych, surowych, zapętlających się riffach i demonicznych wokalizach. Obie frakcje pulsują tu złowrogo tworząc zimną, pełną goryczy, przygnębiającą atmosferę, która sprawia, że przed sięgnięciem po sznur, brzytwę, żyletki, czy szare mydło, wyjesz najpierw z egzystencjalnego bólu i bezsilności. Ów wisielczy klimat ogniskuje dodatkowo domieszka ambientowej mgły, która sprawia, że wrogość i nienawiść do ludzkiej rasy jest tu tak skoncentrowana, że można ją niemal kroić nożem. Nie wiem, czy istnieją jakieś negatywne emocje, które nie zostały poruszone w dźwiękach, jak i przepojonych mrokiem teksturach tego krążka? Cierpienie, izolacja i głębia rozpaczy, to paliwo, które napędza tę płytkę, podobnie zresztą, jak i żółć, która niespiesznie sączy się z każdego, zawartego tu wałka, a autentyczny, psychotyczny, pachnący grobem puls, bijący w sercu tego albumu jest wręcz oszałamiający. Podoba mi się ta choroba, a na resztę niech opadnie kurtyna milczenia.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz