Spiter
“Enter the Gate of Fucking Hell”
Hells Headbangers
2024
Kurwa, jak ja uwielbiam takie wydawnictwa! Już sam tytuł wymownie pluje w
twarz pozerom, a jeśli dodatkowo rzekomy werset stanowi otwarcie pierwszego
kawałka i wypowiedziany jest, raczej celowo, dość koślawo po angielsku, to już
adrenalina skacze pod sam sufit. Spiter to kolesie z Juesewej, a rzeczony
materiał to ich nowa EP-ka, którą poprzedzają w dyskografii inna EP-ka i
pełniak. Nie spotkałem się wcześniej z muzą tych panów, ale te dwadzieścia
minut z okładem skłaniają mnie do bezwzględnego nadrobienia zaległości. „Enter
the Gate of Fucking Hell” to surowy, mocno kwadratowy i solidnie podkreślony
punkowym sznytem black metal. Z oczywistych względów silnie taneczny, czego
dowodem choćby sadystycznie zmuszający do pogowania „Tears of Blood”, przy
którym można sobie niechcący rozpierdolić kilka mebli w pokoju, zwłaszcza po
głębszym łyku. Spiter grają swoje totalnie na luzie, i ten luz błyskawicznie
infekuje. Ta muzyka to totalna zabawa, luzackie mieszanie gatunków w sumie
podążających od lat tą samą ścieżką, napierdalanie zabawowe, mające na celu poprawienie
naszego samopoczucia. No bo jak inaczej nazwać totalny rozkurw, zagrany bez
jakiejkolwiek spiny, cholernie chwytliwy a jednocześnie kurewsko agresywny?
Tutaj każdy kawałek to staroszkolny riff, totalnie pod dziki mosh, krzyczany
wokal i melodie sprzed czterdziestu lat. Kompletnie nic nowatorskiego, i to z
wyraźnie wystawionym środkowym palcem do współczesnej muzyki. Tak samo wysrał
się na nowomowę realizator dźwięku, traktując swoją robotę jak przerwę między
czwartym a piątym piwem. Bynajmniej ten materiał nie będzie kandydował do miana
EP-ki roku, czy tam miesiąca, ale jego nośność przekracza zdecydowanie średnie
standardy chwytliwości. Jak macie wolną chwilę, i zastanawiacie się, czy wyjść
na fajka, zwalić konia, czy odsłuchać kilku fajnych piosenek, to zdecydowanie
polecam to ostatnie. Najbardziej wam to wyjdzie na zdrowie i dostarczy
największej przyjemności. Ja tak zrobiłem i nie żałuję.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz