wtorek, 4 czerwca 2024

Recenzja SPIRITUAL DECEPTION „Semitae Mentis”

 

SPIRITUAL DECEPTION

„Semitae Mentis”

Amputated Vein Records 2024

 


Włoski ansambl Spiritual Deception prezentowałem już Wam na łamach Apocalyptic Rites przy okazji recenzji ich Ep’ki „Oxymoron” z 2021 roku. Minęło zatem 36 miechów, a w moim odtwarzaczu kolejną rundkę robi pierwszy długograj zespołu zatytułowany „Semitae Mentis”. Słucham tego materiału czwarty raz (i więcej już nie będzie) i zasadniczo mogę powtórzyć to, co pisałem już trzy lata temu wstecz. Muzycy grupy mają imponujący warsztat techniczny, niekiedy ocierają się wręcz o wirtuozerię, ale ta płytka (podobnie zresztą, jak i wspomniany już tu „Oxymoron”) jako całość (z pewnymi, drobnymi wyjątkami potwierdzającymi tylko regułę) w ogóle do mnie nie gada. Nie dziwi mnie to zresztą jakoś specjalnie, gdyż kapela z Mediolanu konsekwentnie rozwija swój styl z wcześniejszych wydawnictw, poruszając się po meandrach nowocześnie skomponowanego i podanego Technicznego Brutal Death Metalu. Zaleje nas tu zatem cala masa okrutnie pokręconych riffów, atonalnych akordów o posmaku szaleństwa, precyzyjnych, geometrycznie dokładnych konstrukcji basowych, łamanych srodze, miażdżących rytmów i niskich, gardłowych growli, oraz całkowicie jak dla mnie zbędnej, rozdętej symfoniki. Co z tego więc, że chłopaki szyją naprawdę tak, że chwilami kopara opada, nie popisują się bezcelowo swą instrumentalną biegłością, skoro tylko niewielka część tej gęstej, technicznej zawiesiny potrafi utrzymać mą uwagę na dłużej i zbesztać przy tej okazji konkretnie? Do tych nielicznych wyjątków należą na ten przykład wyśmienite, rozrywające partie solowe, jak i miażdżące linie wioseł w połowie drugiej minuty otwierającego „The I Swells…”, porywające, techniczne, śmiertelne riffowanie, cudownie wywijający, wyrazisty, gruby bas i przytłaczające, futurystyczne  akcenty, jakie słyszymy w „… To The Coldest Decline”, czy poniewierający potwornie „Individuality Dissolves” (jeden z trzech na tej płycie wałków, który łykam w całości pomimo całej jego nowoczesnej otoczki). Doskonałą robotę robią na tym albumie zaproszeni goście, a postacie to zaiste znamienite. Gitarę Luca Lemay’a (Gorguts) usłyszymy bowiem w „Dirac Sea”, a Karl Sanders (Nile) swoje kilka groszy dorzucił w zorientowanym na ornamentykę bliskiego wschodu „Thousand Lives Within”. Oba te utwory należą zdecydowanie do wyróżniających się kompozycji i są to pozostałe dwie piosenki, które akceptuję z całym dobrodziejstwem inwentarza. Reszta niestety mnie nie przekonuje. Być może gdybym był młodym, początkującym adeptem Technicznego Metalu Śmierci, wówczas padłbym z otartą gębą na kolana przed „Ścieżkami Umysłu”, ale stary już jestem i na pewne rzeczy nabrać się już nie dam, starego misia bowiem nie weźmiesz już na sztuczny miód, ani starego wróbla na plewy. Powtórzę to więc raz jeszcze. Chylę czoła przed brylantową techniką muzyków i ich warsztatem, ale Duchowe Oszustwo całościowo, to jednak nie moja bajka.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz