FERAL FORMS
„Premalignant” (Ep)
Night Terrors Records / Filth Junkies Records 2023
O
ja pierdolę, ja pierdolę! W pizdę palec, kurwa mać, co tu się wyprawia!
Debiutancki materiał włoskiego Feral Forms, choć krótki przejebał mnie tak, że
dosłownie zabrakło mi w gębie słów. Posłużę się może wiec kilkoma porównaniami
lub jak kto woli rzucę kilkoma nazwami dla zobrazowania sytuacji. Diocletian, Angel Corpse, Teitanblood, Black Curse, no
i oczywiście Blasphemy,Sarcofago, oraz Bestial Warlust. Mógłbym
oczywiście przytoczyć tu nazwy jeszcze przynajmniej tuzina hord, które
niewątpliwie odcisnęły swoje piętno na muzyce kwartetu z Triestu, myślę jednak,
że te, które wymieniłem, w zupełności wystarczą, aby wskazać kierunek, w jakim
podąża zespół. „Przednowotworowy” to zatem prawie 12 minut pierwotnej
brutalności, niepohamowanej nienawiści i skrajnego okrucieństwa. Trzy
znajdujące się tu utwory wprowadzą Cię, drogi słuchaczu w totalnie chory wymiar
świata absolutnej dzikości i
miażdżącego, wirującego, piekielnego chaosu. Wszystko na tej produkcji,
dosłownie wszystko, począwszy od bestialskich wokali, poprzez gęste w chuj,
rozrywające riffy o posmaku zgnilizny, na przerażająco wściekłych,
wywracających flaki liniach basu i smolistych, grubych bębnach, które można
poczuć w szpiku kostnym skończywszy, bezlitośnie niszczy, niczym toksyczna,
paląca wszystko wokół chmura wulkaniczna. FeralForms nie okazują ni krztyny
litości. Co rusz atakują zaciekłymi, bezwzględnymi, spazmatycznie pulsującymi
kanonadami dźwięków, które potrafią stworzyć ohydną, halucynogenną zawiesinę,
która niejako definiuje i określa trzewny Death/Black Metal, z którym tu
obcujemy. Hord, które gloryfikują ten barbarzyński na wskroś styl, powstało w ostatnim czasie (mam na myśli
ostatnie 5-10 lat) bardzo wiele, ale wierzcie mi, że „Premalignant” napisany
jest z iście Diabelskim polotem, a jego produkcja sprawia, że muzyka na nim
zawarta pełna jest przeszywających, złowieszczo zniekształconych akcentów,
które niszczą z siłą zaiste potworną. Jak dla mnie wydawnictwo przecudnej
urody. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ktoś zdecyduje się wydać je na
cd (jak dotąd bowiem dostępne jest tylko w formie cyfrowej i limitowanej do 100
kopii kasety). Wyborny pokaz obłąkanej, przepastnej, kłębiącej się nienawistnie,
wysysającej krew i palącej na popiół muzycznej furii, która swój rodowód może
mieć tylko w najbardziej zatęchłych zakątkach piekła. Jeżeli tylko w
przyszłości nie dosięgnie ich gniew boży, nie zmięknie im rura, bądź nie
zadławi zgryzota, to od Feral Forms czeka nas jeszcze dużo, dużo, dużo dobrego.
Tak przynajmniej sądzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz