Celestial Sanctuary
“Visions of Stagnant Blood”
Self-released / Ritual Terror Rec. 2024
Ej no, co jest, kurwa! Jak to się stało, że
Celestial Sanctuary, po bardzo obiecującym debiucie kompletnie zniknął z mojego
radaru? I to absolutnie nie dlatego, że nie czekałem na nowe wydawnictwa
zespołu, wręcz przeciwnie. Kilka dni temu Brytole wypluli nową EP-kę o
widocznym powyżej tytule, która to przypadkiem wpadła w moje ręce, ale okazuje
się, że w zeszłym roku wyszedł też drugi duży album zespołu. Koniecznie będę
musiał nadrobić zaległości, ale w tej chwili skupmy się na „tu i teraz”.
„Visions of Stagnant Blood” to trzy numery death metalu jak za dawnych czasów.
Death metalu jaki kocham od trzydziestu lat z okładem. Czyli takiego, który to
nie ściga się z Pendolino, a oparty jest przede wszystkim na potężnym
riffowaniu i wpadającej w ucho, acz dalekiej od słodyczy, melodii. Chwilami mocno
w stylu Morbid Angel, co słyszalne jest przede wszystkim w pierwszych dwóch
kompozycjach. Muzyka Celestial Sanctuary wyraźnie ewoluowała od czasu „”Soul
Diminished”. Stała się bardziej zróżnicowana i jakby bardziej jadowita. Już w
otwierającym całość utworze tytułowym atakowani jesteśmy blastobiciem, bardzo
brytyjską melodią oraz momentem do totalnego moshu. „Puddles of You Reflect the
Filth Within” otwiera z kolei totalnie rozgniatający walec z gatunku „Gateways
to Annihilation”, który miażdży, miażdży… aż zmiażdży, przejedzie po nas niczym
Bolt Throwerowy czołg. Masywnie brzmiące gitary wspomagane są efektywnie przez
dołującą sekcję rytmiczną oraz klasyczny, głęboki growl. Harmonie na tym
wydawnictwie często płynnie się tasują, czyniąc te nagrania niebanalnymi i
kurewsko wręcz chwytliwymi. Zresztą ta EP-ka wcale nie jest taka oczywista i
jednotorowa jak może się wydawać za pierwszym podejściem, czego dowodem ostatni
na liście, ponad dziesięciominutowy „Gavage of the Vile”, w którym możemy nawet
usłyszeć lekkie nawiązania do Portal. O dziwo, wspomniany numer z czasem
rozwija się i zmierza w niezwykle melancholijnym kierunku, co wprowadza
słuchacza w mocno odrealniony wymiar, bujając, mamiąc i czarując tylko po to,
by na końcu dość drastycznie wybudzić ze snu. Wszystko tu niby jest poukładane
z klocków od różnych producentów, ale, o dziwo, klocki te idealnie do siebie
pasują. I tworzą mocny, staroszkolny deathmetalowy monolit o nie do końca
standardowym wzorze. Nie wiem, czy uda wam się załapać na wersję fizyczną
„Visions of Stagnant Blood”, bo ponoć nakład jest ściśle limitowany, ale jeśli
macie możliwość, to odsłuchajcie sobie tej EP-ki nawet cyfrowo. Nie jest to
byle co.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz