poniedziałek, 23 listopada 2020

Recenzja 200 STAB WOUNDS „Piles of Festering Decomposition”

 

200 STAB WOUNDS

„Piles of Festering Decomposition” (Ep)

Maggot Stomp 2020

No, takie debiuty to ja kurwa lubię! Zespół wyłazi spod kamienia (w tym wypadku amerykańskiego) i napierdala tak, że chcąc nie chcąc człowiek wyskakuje z kapci. Taki właśnie syndrom wywołał u mnie w tym roku zespół o słodziutkiej nazwie 200 Ran Kłutych i ich debiutancka Ep’ka o równie wdzięcznym tytule ”Piles of Festering Decomposition”. Są to, co prawda tylko trzy wałki i niecałe 8 minut muzyki, więc wyrokować nic nie można, ale ten materiał wg mnie bardziej niż dobrze rokuje na przyszłość. Spotykamy się tu z ciężkim, rytmicznym, miażdżącym Metalem Śmierci, który gniecie konkretnie i robi słuchaczowi solidne kuku. Wykurw ma ta produkcja naprawdę zajebisty, a mieszają się tu wpływy ciężkiego łomotu à la Incantation z mocarnymi, okrutnie wgniatającymi w glebę akordami znanymi z płyt Devourment i przecudnej urody, smaczną, krwawą jazdą charakterystyczną dla Cannibal Corpse, a do tego ma to wszystko groove, którego nie powstydziliby się członkowie Six Feet Under. Brzmi to soczyście i tłusto, więc wpierdol jest bardzo konkretny,  poniewierają te trzy wałki z potworną siłą, a do tego wyśmienicie się ich słucha. Ci faceci naprawdę wiedzą, jak tworzyć bardzo dobry, energetyczny, zakorzeniony w klasyce gatunku, krwawy, zagęszczony Death Metal zalatujący z lekka wonią rozkładu. Póki co, jest bardzo dobrze, mam nadzieję, że grupa wkrótce potwierdzi pokładane w niej nadzieje i wyda album, który zmiażdży w chuj wszystko, co wejdzie mu w drogę.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz