poniedziałek, 30 listopada 2020

Recenzja MACHETAZO „Ultratumba II”

 

MACHETAZO

„Ultratumba II” (Compilation)

Selfmadegod Records 2020

Pierwsza część „Życia Pozagrobowego” (to bowiem znaczy po naszemu Ultratumba) ukazała się w 2006 roku i był to zbiór utworów ze splitów i różnorakich zabłąkanych wałków, jakie Machetazo spłodziło i wydaliło w latach 1998 – 2005. Minęło 14 lat i oto dzięki Karolowi z SMG dostajemy drugą część tej zacnej kompilacji, która rozpoczyna swoje dzieło tam, gdzie zakończyła się część pierwsza, czyli Anno Bastardi 2005, a w zasadzie to tam się kończy, gdyż te młodzieżowe piosenki poukładane są w odwrotnej chronologii, czyli produkcja ta startuje w czasach współczesnych, a kończy swój bieg bez mała 15 lat temu. Fajnie, że ktoś pomyślał i dokończył dzieło rozpoczęte w 2006 roku, gdyż dzięki temu dostajemy doskonałe uzupełnienie dyskografii tych hiszpańskich brutali, którzy niestety zeszli już jakiś czas temu ze sceny. Wszyscy wtajemniczeni wiedzą, jakie dźwięki produkowało Machetazo, a nieświadomi zaraz się dowiedzą. Grupa rzeźbiła zatem w bezkompromisowej, brutalnej materii, która powstała z połączenia agresywnej, zaciekłej, Grindcore’owej jazdy z ciężkimi, krwawymi strukturami zakorzenionymi w tłustym, ociekającym płynami ustrojowymi Goregrind’owym ryciu z dodatkiem smolistego, pierwotnego, miażdżącego Death Metalu. Muza to zatem konkretna, umiejąca bezceremonialnie wypatroszyć delikwenta i solidnie przyjebać go do gleby, choć oparta zdecydowanie na prostych, sprawdzonych już patentach. Beczki gniotą tu solidnie, gruby, przesterowany, nierzadko zniekształcony bas bezlitośnie obdziera ze skóry, tłuste, momentami zaskakująco chwytliwe riffy wywlekają wnętrzności, a z grobowych, gardłowych growli wylewa się cała masa cuchnącej zgnilizną flegmy. Można by zaryzykować stwierdzenie, że jest to mariaż wpływów Repulsion i Autopsy, ze szczyptą Avulsed oraz delikatnym dotknięciem Incantation doprawione sporą ilością inspiracji wczesnym Carcass. Tak przynajmniej ja to widzę, choć absolutnie nie obrażę się, jeżeli Wasze spojrzenie na muzykę Machetazo będzie nieco odmienne. Nie zabrakło tu także interesujących, niekonwencjonalnych momentów, do których można zaliczyć dwa wałki o zdecydowanie industrialnym charakterze, które zostały zmiksowane przez ludzi z Winters In Osaka, czy zabójczo wykonanych coverów („Sex &Violence”, „Tormentor”, „Pay to Die”, „Skald Av SatansSol”, czy „Dying” połączonego z „Demon”). Słuchanie „Ultratumba II” jest trochę jak 72-minutowe odkrywanie historii najbrutalniejszej ze sztuk i podziwianie tego, co się tam znalazło, ech łza się w oku kręci… Szkoda, że nie zanosi się już na to, abyśmy usłyszeli coś nowego, wyprodukowanego przez ten hiszpański buldożer. Cóż, mówi się trudno i pije się dalej. Dla fanów nadgniłego mięcha znanego z twórczości DeadInfection, Impetigo, Carcass, General Surgery, Autopsy, czy Repulsion wydawnictwo to jest pozycją do obowiązkowego zakupu. Wyżerka jak się patrzy, ale trudno się dziwić, skoro menu bardzo konkretne.Zapraszam zatem do stołu. Smacznego zwierzaczki!

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz