poniedziałek, 30 listopada 2020

Recenzja COGNIZANT „Cognizant”

 

COGNIZANT

„Cognizant”

Selfmadegod Records 2020

No i kolejna reedycja, za którą należą się Karolowi pokłony do samej ziemi! Dlaczego spytacie? Odpowiedź jest prosta jak świński ogon, gdyż jedyna, pełna płyta, jaka ukazała się z logiem Cognizant, to wyjebany materiał jest, a do tego, jak udowadniają zawarte tu dźwięki,  płyta ta doskonale wytrzymuje próbę czasu (pierwotnie wyszła bowiem w 2016 roku) i nie traci kurwa absolutnie nic ze swego miażdżącego, morderczego charakteru. A mordują chłopaki zza wielkiej kałuży bezlitośnie i zarazem z precyzją szalonego chirurga. Zawartość tej płyty to bowiem rozrywający w pizdu, bezkompromisowy Grindcore romansujący namiętnie z technicznym Death Metalem, któremu bardzo blisko do twórczości mistrzów z Gorguts. Ta muza naprawdę łamie karki, urywa jaja przy samej dupie, miażdży czaszki i poniewiera z niesamowitą siłą, a do tego jej abstrakcyjny charakter sprawia, że wciska się ona w łepetynę bardzo konkretnie i z dużą siłą rezonuje pod czaszką. Beczki, podobnie zresztą, jak i dopełniający je tłusty bas nakurwiają konkretnie, nie jest to jednak prostacka sieczka. Różnorakich zakrętów, zapętleń i tajemniczych meandrów ryjących beret tu od chuja i jeszcze trochę, a mimo to sekcja na tej produkcji po prostu miażdży i rozrywa na strzępy. Podobnie sprawa ma się z wiosłami. Riffy są złożone i momentami w chuj zakręcone, a mroczne, wewnętrzne dysonanse przywodzą na myśl wspomniany tu już Gorguts, czy Artificial Brain, ale można w tej materii ujrzeć także inspiracje Napalm Death, Suffocation, Discordance Axis, Noisear czy Assück, więc, co zrozumiałe okrucieństwo drzemie w nich okrutne. Wokal także ryje bestialsko i nie pierdoli się w tańcu, wzmacniając moc i pierwotną siłę tego krążka. W niecałe 17 minut Kompetentny niszczy swą techniczną mocą, agresją i uzależniającym szaleństwem, jakie napierdala z tego krążka. Jak dla mnie „Cognizant” to prawdziwa, a zarazem nieco niedoceniona perełka gatunku. Moje słowa nie są w stanie oddać tego, co się tu wyprawia, zatem już zamilknę, a niech przemawia tylko muzyka. Naprawdę zajebisty album, który wszystkich Death/Grind maniaków wprawi w prawdziwą ekstazę. No, i czego jeszcze stoją i czytają? Wyginać po ten album do sklepu Selfmadegod, ale już! Płyta warta grzechu. Polecam jakem…

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz