poniedziałek, 2 listopada 2020

Recenzja WINTER DELUGE „Degradation Renewal”

 

WINTER DELUGE

„Degradation Renewal” (Ep)

Osmose Productions 2020

Nigdy wcześniej nie słyszałem dokonań tej hordy z Nowej Zelandii i nie wiem, czy w ogóle zawracałbym sobie dupę tym projektem, lecz ujrzałem, że najnowsze ich wydawnictwo sygnowane jest logiem Osmose Productions, więc pomyślałem sobie, że może warto to sprawdzić, skoro Francuzi zdecydowali się wziąć grupę z Auckland pod swoje skrzydła. Jak pomyślałem, tak zrobiłem, i… jest naprawdę dobrze, choć miednicy mi nie rozerwało i galotów od nadmiaru emocji sobie nie pobrudziłem. „Degradation Renewal” to bowiem pięć wałków gwałtownego, dosyć intensywnego, jadowitego Black Metalu podlanego chwilami Death Metalowym paliwem. Jest szybko, agresywnie i mocno. Sekcja napierdala konkretnie, wiosła zachodzą nierzadko do Thrash’owego ogródka, więc surowe riffy kąsają boleśnie. Warstwę instrumentalną uzupełniają ekstremalne wokale, wśród których dominuje rasowy, złowrogi scream. Nie brakuje tu również pulsujących, mrocznych melodii, które hipnotyzują z lekka i całkiem skutecznie wkręcają się pod czaszkę. Ta muza posiada zdecydowanie  destrukcyjne wibracje i emanuje nieco transcendentalną atmosferą, ale zarazem jest w tych dźwiękach pewien rodzaj potęgi i dostojeństwa. Przebija na tym wydawnictwie druga fala czarciego grania ze wskazaniem na Immortal z okresu „At the Heart of Winter”/ „Damned in Black”. Brzmienie soczyste, zdrowo kopiące po żebrach, ale zarazem wystarczająco czytelne, aby słuchacz nie musiał zastanawiać się, co autor miał na myśli. Winter Deluge nie oferuje tu niczego nowatorskiego ani nie przesuwa granic gatunku, ale zapewnia wszystko, czego można sobie życzyć od solidnej, rzetelnej, dobrej, Black Metalowej produkcji. Wszyscy maniacy czarciego grania będą tym wydawnictwem zapewne bardziej niż usatysfakcjonowani.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz