poniedziałek, 2 listopada 2020

Recenzja VREDEHAMMER „Viperous”

 

VREDEHAMMER

„Viperous”

Indie Recordings 2020

Z Norweskim Vredehammer sprawa wygląda tak, że znałem tę nazwę, kojarzyłem, skąd jest ten zespół, wiedziałem, że ma na koncie dwie płyty, ale jakoś tak się złożyło, że ich muzyka nie zapadła mi w pamięć. Nie wiem, czy ich trzecia płyta długogrająca zmieni ten stan rzeczy,  ale pewne jest, że „Viperous” to naprawdę bardzo dobry album. Przede wszystkim mamy tu bardzo ciekawe, nieco nietypowe klawisze, przypominające muzykę elektroniczną z lat 90-tych. Jednym będzie się to podobać, innym nie, ja uważam, że to fajny zabieg, który nadaje tej płycie odhumanizowanego, nieco mechanicznego, delikatnie industrialnego charakteru. Cała  reszta jest niemal wręcz wzorcowa, jeżeli chodzi o jadowity, nowocześnie podany Black/Death Metal. Gra na beczkach dopracowana jest niemal w każdym calu. Jest konkretny, precyzyjny rozpierdol i niezgorszy ciężar, a i konkretnie zakręconych struktur rytmicznych też tu nie brakuje. Bas chwyta za gardło i miażdży krtań, a wiosła wycinają zróżnicowane, rozrywające riffy, odwołujące się do różnych styli muzyki ekstremalnej. Gitary mają tu pewne cechy charakterystyczne znane z płyt Emperor, Necrophobic, czy Kampfar z jednej strony i Zyklon, Behemoth, a momentami nawet Hate Eternal z drugiej. Pewne mniej oczywiste elementy kojarzyć się mogą z Ved Buens Endei Thorns, ale aby je wychwycić,  trzeba ten materiał spenetrować dogłębnie, poświęcając mu odpowiednią ilość czasu. Jeżeli chodzi o wokale, to dominuje tu umiarkowanie brutalny growling, który urozmaica od czasu do czasu rasowy, Black Metalowy scream. Płytka emanuje mroczną atmosferą, a każdego wałka wylewa się lodowata agresja. Produkcja jest bardzo dobra, selektywna i poniewierająca konkretnie, choć zdaję sobie sprawę, że dla niektórych będzie zbyt nowoczesna, niemniej gwałtowność tego albumu rekompensuje wg mnie ten szczegół. Nie wiem, na jak długo zakorzenią się w mojej głowie te dźwięki, ale na tę chwilę uważam, że to zdecydowanie najlepsze, co do tej pory stworzył skandynawski zespół. Bardzo dobry, zimny, odhumanizowany Black/Death Metal. Warto sprawdzić.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz