czwartek, 26 listopada 2020

Recenzja Bloodstarved "2020 Demo"

 

Bloodstarved

"2020 Demo"

Independent 2020

Moi drodzy, dziś chciałbym zaprosić was do Kościoła Chrystusa. Zanim jednak zaczniecie się zastanawiać, czy jesusatan znów się napierdolił (prawdopodobieństwo duże), czy może Szatan nasrał mu za dużo do pustego łba (zdecydowanie mniejsze) spieszę nadmienić, że właśnie tak nazywa się miasto w Nowej Zelandii. Zresztą Panbuk bardzo się o swoją świątynię troszczy, zsyłając nań trzęsienia ziemi i inne atrakcje. Ale żarty na bok, bo jeśli przejdziemy do muzyki wywodzącego się z Christchurch Bloodstarved, to już śmiać się nie ma z czego. Panowie zadebiutowali kilka dni temu na bandcampie dwuutworowym demo zatytułowanym oryginalnie "2020 Demo". Tytuł prosty jak jebanie, zatem nie zdziwicie się zbytnio, gdy zakomunikuję, iż taka sama jest twórczość Nowozelandczyków. Mamy tu minimalistyczny i bezpośredni jak pytanie "Ruchasz się?" death/goregrind. Taki w średnim tempie, mocno rytmiczny, prawie że do tańca, mocno kwadratowy i śmierdzący cmentarzem. Na dobrą sprawę można powiedzieć, że podobne numery można bez większego wysiłku skomponować na jednaj próbie i wcale nie będę się kłócił, że jest inaczej. Nikt tu nie popisuje się umiejętnościami technicznymi, co nie znaczy, że chłopaki dopiero uczą się grać. Nie ma jednak sensu wymieniać innych zespołów w których się udzielają, bo nie o to tu chodzi. Ot, po prostu naszła ich ochota, by się odrobinę sprymityzować i połupać kamieniem o kamień na modłę uproszczonego Mortician. Zajebali zatem mocno zbasowaną sekcją, poluzowali solidnie struny, wrzucili głęboki rzygający wokal i grubymi nićmi uszyli dwie piosenki o wzruszających tytułach "Hacked Up For Bin Day" i "26 Tonne Piss Machine". I słychać doskonale, że dobrze się przy tym bawili. Dokładnie tak samo jak ja słuchając tego prymitywizmu. Naprawdę szkoda, że to demo trwa jedynie niecałe siedem minut, bo chciałoby się więcej. Zapytacie może, czy stracicie coś, jeśli olejecie ten materiał ciepłym moczem? Nie. Czy coś zyskacie? Tak, kilka radosnych chwil na tym zjebanym świecie. Ja słucham "2020 Demo" już z dwudziesty raz i jakoś nadal nie mam ochoty przestać.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz