niedziela, 8 listopada 2020

Recenzja SEPTAGE „Septic Decadence”

 

SEPTAGE

Septic Decadence” (Demo)

Independent 2020

Kurwa, dawno już nie słyszałem zespołu, który tak dobrze oddałby ducha muzyki Carcass z ich wcześniejszego okresu, kiedy to rzeźbili w patologicznym, zainfekowanym mocno Grindcorem i Goregrindem Death Metalu. Duński Septage ma szansę wypełnić tę lukę, gdyż wydane w tym roku demo tych zwyrodnialców idealnie wręcz wpisuje się pomiędzy „Reek of Putrefaction” a „Necroticism…”. Zespół z kraju Hamleta znalazł niemal idealny punkt wspólny, charakteryzujący trzy pierwsze albumy grupy z Liverpoolu. Mielą zatem chłopaki brutalnie i nie pierdolą się w tańcu, a wszelakie dewiacje, perwersje, obsesje i powyrywane wnętrzności wręcz wylewają się z każdego dźwięku zawartego na „Septic…” Zatęchłe gary i potężny, miażdżący bas sieją brutalny rozpierdol, chore, tłuste, mięsiste riffy rozrywają bestialsko, a wokalista wyrzuca z siebie całą treść żołądka wraz z błonami śluzowymi układu pokarmowego. Wielką siłą tego materiału są doskonale skonstruowane utwory. Septage niemal intuicyjnie wiedzą, kiedy w gniotące potwornie partie wpleść niszczący, Grind’owy wykurw, kiedy podkręcić wałek kakofonicznym zakończeniem, czy dołożyć więcej cuchnącej flegmy na wokalach. Gęste, brutalne, krwawe, soczyste, analogowe brzmienie nadaje tej produkcji barbarzyńskiej siły wyrazu i charakterystycznego, patologicznego feelingu, jaki królował na produkcjach angoli z przełomu lat 80-tych i 90-tych. Naprawdę zajebista, oszałamiająca wręcz produkcja, która w ciągu 12 minut dostarcza słuchaczowi cztery walki intensywnego, czystego, niefiltrowanego, zgniłego, odrażającego, ale inteligentnie i świadomie napisanego Death/Grind’u, który rozrywa na strzępy, wywleka wnętrzności i miażdży czerepy. Wyśmienity materiał. Z niecierpliwością oczekuję na kolejną porcję ociekających ciepłą posoką podrobów z Kopenhagi.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz