sobota, 5 grudnia 2020

Recenzja GOLDEN LIGHT „Sacred Colour of the Source of Light”

 

GOLDEN LIGHT

„Sacred Colour of the Source of Light”

Iron Bonehead Productions 2020

 

Okładka jedynego albumu, jaki pozostawił po sobie amerykański projekt Golden Light, czyli obraz autorstwa Williama Blake’a „Wielki Czerwony Smok i kobieta w słońcu” sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z okultystycznym, ezoterycznym, eklektycznym Black Metalem i rzeczywiście tak jest. „Sacred Colour…” to niespełna 33 minuty nawiedzonego, ponurego, mistycznego, transowego wręcz grania. Golden Light łączy tu nieustanną, nieubłaganą jazdę pulsującej złowrogo sekcji rytmicznej z gęsto uszytym dywanem ołowianych, niesamowicie zwartych riffów, szeregiem eterycznych, niemal rytualnych akcentów klawiszowych i przerażającymi, jadowitymi, zimnymi wokalizami, które momentami mogą powodować stany depresyjne i chęć samookaleczenia. Mimo dźwięku w stylu lo-fi ta płytka nie odrzuca, a wręcz przeciwnie, intryguje, wciąga, mami i hipnotyzuje ukazując słuchaczowi mroczne krainy, tajemnicze miejsca, wizje strachu, uniesienia, zachwytu złocistym światłem, niebiańską rozkosz, jak również szaloną, zwierzęcą żądzę krwi. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki temu, co wyprawia się tu na drugim, a może i trzecim planie. Wspomniany tu już parapet, tajemnicze, falujące szepty i zawodzenia, czy upiorne wokalizy, których siła tkwi bardziej w emocjach, niż samych słowach, robią tu świetną robotę tworząc zawiesistą, gęstą, smolistą, demoniczną atmosferę. Ta płyta to wręcz zejście do samego jądra otchłani wraz z długą procesją potępionych. Trzeba się przebić co prawda przez ten wrzący kocioł tubalnego, ohydnego, paskudnego brzmienia, ale wg mnie gra jest zdecydowanie warta świeczki. A właśnie wspomniane w poprzednim zdaniu świece i słuchawki to rekwizyty, które zdecydowanie wzmocnią doznania podczas obcowania ze „Świętym Kolorem Źródła Światła”. Podoba mi się ten iście piekielny wir psychodelicznych, tętniących ciemnością dźwięków. Szkoda, że najprawdopodobniej (nigdy bowiem nie należy mówić nigdy) nie usłyszymy już nic więcej sygnowanego logiem Golden Light, naprawdę szkoda…

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz