GOLDEN LIGHT
„Sacred Colour of the Source
of Light”
Iron Bonehead Productions 2020
Okładka
jedynego albumu, jaki pozostawił po sobie amerykański projekt Golden Light,
czyli obraz autorstwa Williama Blake’a „Wielki Czerwony Smok i kobieta w
słońcu” sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z okultystycznym,
ezoterycznym, eklektycznym Black Metalem i rzeczywiście tak jest. „Sacred Colour…”
to niespełna 33 minuty nawiedzonego, ponurego, mistycznego, transowego wręcz grania.
Golden Light łączy tu nieustanną, nieubłaganą jazdę pulsującej złowrogo sekcji
rytmicznej z gęsto uszytym dywanem ołowianych, niesamowicie zwartych riffów,
szeregiem eterycznych, niemal rytualnych akcentów klawiszowych i
przerażającymi, jadowitymi, zimnymi wokalizami, które momentami mogą powodować
stany depresyjne i chęć samookaleczenia. Mimo dźwięku w stylu lo-fi ta płytka
nie odrzuca, a wręcz przeciwnie, intryguje, wciąga, mami i hipnotyzuje ukazując
słuchaczowi mroczne krainy, tajemnicze miejsca, wizje strachu, uniesienia,
zachwytu złocistym światłem, niebiańską rozkosz, jak również szaloną, zwierzęcą
żądzę krwi. Dzieje się tak przede wszystkim dzięki temu,
co wyprawia się tu na drugim, a może i trzecim planie. Wspomniany tu już
parapet, tajemnicze, falujące szepty i zawodzenia, czy upiorne wokalizy,
których siła tkwi bardziej w emocjach, niż samych słowach, robią tu świetną
robotę tworząc zawiesistą, gęstą, smolistą, demoniczną atmosferę. Ta płyta to
wręcz zejście do samego jądra otchłani wraz z długą procesją potępionych. Trzeba
się przebić co prawda przez ten wrzący kocioł tubalnego, ohydnego, paskudnego
brzmienia, ale wg mnie gra jest zdecydowanie warta świeczki. A właśnie
wspomniane w poprzednim zdaniu świece i słuchawki to rekwizyty, które zdecydowanie
wzmocnią doznania podczas obcowania ze „Świętym Kolorem Źródła Światła”. Podoba
mi się ten iście piekielny wir psychodelicznych, tętniących ciemnością dźwięków.
Szkoda, że najprawdopodobniej (nigdy bowiem nie należy mówić nigdy) nie
usłyszymy już nic więcej sygnowanego logiem Golden Light, naprawdę szkoda…
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz