TEMPLAR
„Knights of Nuclear Hell
Decibelfucking the Charred Remains of the Christ” (Demo)
Caligari
Records 2020
Kurwa,
słuchając materiału demo fińskich popierdoleńców z Templar, który w tym roku
wznowiła Caligari Records, czułem się, jakbym przeniósł się w czasie do
początku lat 80-tych, a może i trochę wcześniej. „Knights of Nuclear Hell…” to
bowiem w chuj surowy, korzenny, pierwotny, nieoszlifowany
Speed/Thrash/Black/Punk składający się z ostrych jak brzytwa, chropowatych
riffów, brudnego, dudniącego basu, trzymających się punkowego bicia bębnów i
barbarzyńskich, niechlujnych wokali, a w zasadzie to spastycznych pomruków, z
których Tom G. Warrior byłby z pewnością dumny, wrzasków i okazjonalnych
falsetów à la najebany King Diamond, oblanych cuchnącymi, kwaśnymi,
nieprzetrawionymi, piwnymi wymiocinami. Ta produkcja to niespełna 19 minut dzikiego,
zasyfionego Black/Thrashowego piekła wzbogaconego wieloma niuansami
bluźnierczego, szalonego Speed Metalu splecionego brutalnie z agresywnym,
oldschool’owym Punkiem. Brzmi to tak, jakby w wielkim, okrutnym wirze
wymieszały się wpływy i głębokie inspiracje Venom, Bathory, Hellhammer, King
Diamond/MercyfulFate, wczesnym Sodom, Bulldozer, Motӧrhead, The Exploited i
Abigail. Nakurwiają chłopaki ile wlezie i nie pierdolą się w tańcu. Momentami
jest to nieco chaotyczny napierdol, który ledwo trzyma się kupy i jestem więcej
niż pewien, że zawarte tu wałki powstawały i były nagrywane podczas konkretnych
libacji. Brzmienie, co zrozumiałe jest surowe, tubalne, mętne, zaplute,
prymitywne i plugawe. No i to kurwa tyle odnośnie tego Demo, które niewątpliwie
można polecić wszystkim jaskiniowcom, którzy praktykowali już dystans społeczny
na długo przed Covid-19.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz