wtorek, 22 grudnia 2020

Recenzja BEZWERING „Aan de Wormen Overgeleverd”

 

BEZWERING

Aan de Wormen Overgeleverd”

Ván Records 2020

Debiutancki album holenderskiego Bezwering to materiał na wskroś tradycyjny w każdym znaczeniu tego słowa. Nic w tym jednak złego, bowiem mimo klasycznego charakteru, ta płytka ma swoją własną tożsamość i nie jest w żadnym stopniu, tylko zwykłą zrzynką z najlepszych albumów gatunku. Owszem, sporo tu prostego, surowego grania odwołującego się do skandynawskiej, II fali okraszonego energetycznymi, Punkowymi wpływami, jednak zespół pokazuje, że potrafi się także poruszać po bardziej pokręconych, atonalnych, dysonansowych, hipnotycznych czarcich meandrach, czy atmosferycznych, mistycznych, Black Metalowych strukturach poprzeplatanych chwytliwymi, przepełnionymi mrokiem liniami melodycznymi, czy nieznacznymi wycieczkami w stronę Post-Black Metalu. Nie brakuje tu również momentów o kakofonicznym wydźwięku, które są doskonałym kontrapunktem dla typowej, czarnej sieczki. Wspomnianego już wyżej indywidualnego szlifu nadają tej produkcji niewątpliwie wokale. Agresywny, bluźnierczy, rasowy scream przeplatany jest tu bowiem często nawiedzonymi, niemal gregoriańskimi, czystymi partiami, chorymi, niskimi pomrukami i zalatującymi rytualnym podejściem, szeptanymi melodeklamacjami, a do tego wszystkie teksty artykułowane są w całości po holendersku. Nieco inaczej niż na większości Black Metalowych albumów prezentuje się także bas. Jego grube, żywe brzmienie nadaje tej muzyce głębi i dynamiki. Pulsują tu pod powierzchnią wpływy DarkThrone, Khold, Setherial, czy Mayhem (choć bardziej z epoki „Wolf’s Lair Abyss” i „Grand Declaration of War” niż „De Mystrriis Dom. Sathanas”). „Aan de Wormen…” to dosyć osobliwa, interesująca mieszanka tradycyjnej, diabelskiej surowizny z nieco bardziej nietuzinkowym podejściem do czarnej materii. Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony tym materiałem, w którym pod warstwą pierwotnej, klasycznie jadowitej, chropowatej struktury sporo się dzieje, trzeba tylko chcieć to cierpliwie odkrywać. W chuj dobra płyta. Na pewno będę bacznie obserwował dalsze poczynania tej holenderskiej hordy.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz