poniedziałek, 14 grudnia 2020

Recenzja HUMANITY ECLIPSE „Combat Grind Eclipse”

 

HUMANITY ECLIPSE

Combat Grind Eclipse”

Goressimo Records 2020

Dwa lata po płytowym debiucie „ Si Vis Tere, Para Bellum”, który zebrał na scenie bardzo pozytywne, przychylne recenzje wśród fanów, brutale z Sycylii powracają z drugim, pełnym albumem, który podobnie jak jedynkę w Europie firmuje nasza Goressimo Records, zaś w stanach opiekuje się nią Sevared Records. „Combat…” to naturalna kontynuacja i rozwinięcie stylu z „Si Vis…” Ponownie słyszymy tu energetyczny, niszczycielski, brutalnie patroszący Death Metal bardzo głęboko zanurzony w klasycznej, gwałtownej, Grindowej zupie. Jest krótko, agresywnie, soczyście i po mordzie, choć i technicznych, bardziej powywijanych zagrywek także na tej płytce nie brakuje. Mamy tu więc okrutnie napierdalające beczki, bestialskie riffy, bas wywracający trzewia i ekstremalne wokale o różnym stopniu wkurwienia i nasycenia zgnilizną. Dla podkręcenia atmosfery wrzucono tu odrobinkę branżowych sampli rodem z rzeźni i nieco humorystycznych akcentów, gdzie w roli głównej występuje ta wredna gnida Speedy Gonzalez. Jadą chłopaki soczyście i z werwą, a że produkcja jest ciężka, tłusta i selektywna, toteż wałki tu zawarte spuszczają konkretny wpierdol i nie pytają, czy można? Zawodowy, wściekły Death/Grind. Na żywca ten materiał z pewnością niszczy, innej opcji nie widzę. Fani delikatnych, ulotnych dźwięków à la Napalm Death, Cattle Decapitation, Cryptopsy, czy pod pewnymi względami Origin i Deicide będą z pewnością usatysfakcjonowani. Zatem moi drodzy, szable w dłoń i napierdalamy!


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz