czwartek, 7 maja 2020

Recenzja Thecodontion "Supercontinent"


Thecodontion
"Supercontinent"
I, Voidhanger Rec. / Repose Rec. 2020


Zastanawialiście się kiedyś jak brzmiałby death metal bez gitar? Zapewne taka myśl wydaje się równie niedorzeczna, jak pytanie czy można grać w hokeja na lodzie bez krążka. Tylko pozornie, bowiem w tym momencie wjeżdża niezawodna I, Voidhanger Records i serwuje nam (tym razem na spółkę z Repose Rec.) debiutancki album Thecodontion. Niech was czasem nie zmyli nazwa kojarząca się z pastą do zębów, bo Włosi na swoim krążku zmajstrowali coś naprawdę niecodziennego. Nie tylko udowodnili, że gitara prowadząca jest zbędna, ale zrobili to z wielką klasą. Jedenaście kompozycji ich autorstwa oparte zostały wyłącznie o gitarę basową, beczki i wokal. Z jednym malutkim wyjątkiem w postaci utworu "Laurasia – Gondwana" gdzie pojawia się gitara barytonowa. Trzeba przyznać, że sam pomysł jest z gatunku arcyciekawych i niespotykanych. Jednak mimo braku podstawowego wydawałoby się instrumentu "Supercontinent" brzmi niesamowicie masywnie i ciężko. Mnóstwo tu zróżnicowanych i zaskakujących pomysłów balansujących między chaotycznymi, brutalnymi uderzeniami (jak choćby w "Kenorland"), kojarzącymi się z Blasphemy czy Antediluvian, a łagodniejszymi, nastrojowymi zwolnieniami przypominającymi podkład muzyczny do dobrego thrillera. Dzięki temu album, podobnie jak wyjątkowo dobry dreszczowiec, trzyma w napięciu od początku do końca. Gitara basowa doskonale wypełnia tutaj powstałą w instrumentarium lukę. Od popisów G.D. może autentycznie zakręcić się w głowie. Posłuchajcie choćby tej pulsującej, hipnotyzującej, żywej energii w "Lerova" albo zamykającego tracklistę "Panthalassa", że nie wspomnę o genialnych solówkach. Mistrzostwo świata! Nie wypada też nie wspomnieć o wokalach, które, mimo iż utrzymane w growlowym stylu, zaskakują kolorystyką tonacji. Nie wiem, może coś przespałem, ale od czasu "Crosing the Fiery Path" chyba nikt czegoś podobnego nie nagrał. Na mnie ten krążek wywarł kolosalne wrażenie swoją różnorodnością, ciężarem i klimatem. W zasadzie nie ma co się dłużej na jego temat rozpisywać, tego po prostu trzeba posłuchać, do czego szczerze zachęcam. Zapewniam, że warto.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz