sobota, 2 maja 2020

Recenzja OATH OF CRUELTY „Summary Execution at Dawn”

OATH OF CRUELTY 

„Summary Execution at Dawn” 
Dark Descend Records 2019 


No, moi drodzy, pierwszy album długogrający tego trio zza wielkiej wody wydany w barwach Dark Descend Records to bardzo dobra płyta, która nie bierze jeńców i spuszcza konkretny wpierdol! Naprawdę podoba mi się ten bestialski Death/Thrashowy wypierd z szatańskiej dupy. To płytka, która powstała z czystej miłości do muzyki przełomu lat 80-tych i 90-tych, gdzie gatunkowe podziały były tylko mało ważnym szczegółem, a liczyła się szczerość i pasja tworzenia bezkompromisowych dźwięków. Wyobraźcie sobie esencjonalny wyciąg z tego, co tworzył Slayer, Sarcofago, Demolition Hammer, Sadistic Intent i wczesny Morbid Angel z dodatkiem pewnych akcentów znanych z muzyki Merciless, Morbid Saint, Necrodeath, Sepultury z czasów „Beneath…”, czy naszego Imperatora połączony z intensywnością Angel Corpse i feelingiem Bestial Warlust, czy Gospel of the Horns, a z grubsza wyrobicie sobie obraz tego, z czym mamy tu do czynienia. Sekcja barbarzyńsko rwie do przodu siejąc śmierć i zniszczenie, szybkie, klasyczne riffy robią totalne piekło, jadowite, wściekłe, bluźniercze wokale będące wypadkową wczesnego Davida Vincenta i Pete’a Helmkamp’a w chuj rozpierdalają system, a kąśliwe solówki wyskakujące z tej zagęszczonej mieszanki niczym brzytwy tną ciało aż do kości. Teoretycznie to nic nowego, ale dźwięki tworzone przez Przysięgę Okrucieństwa podane są w taki sposób, że po prostu rzucają o glebę i miażdżą bezlitośnie. Żre ta płytka nieziemsko, jej siła uderzeniowa jest potężna, mrok wylewa się z niej litrami, a zło jest tu wszechobecne. Boję się myśleć, co te wałki robią na żywca, to musi być totalna rozpierducha, innej kurwa opcji nie widzę, wszak zespół tworzą muzycy powiązani mniej lub bardziej z Imprecation, PLF, Morbosidad, Blaspherian, Thy Feble Saviour, czy Cemetarian, więc zapewne wiedzą jak dojebać na żywca. Podsumowując zatem: szybkość – jest, dzikość – jest, nienawiść – jest, siara – jest, Diabeł – obecny, jakiekolwiek nędzne pitolenie – brak. Czego chcieć więcej? Bardzo dobry debiut, czekam na więcej. 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz