piątek, 1 maja 2020

Recenzja Cadaveric Possession / Aggressive Mutilator "Influx of Hatred"


Cadaveric Possession / Aggressive Mutilator
"Influx of Hatred"
Bestial Invasion Rec. / Mythrone 2020


Nie będę ukrywał, że to wydawnictwo zainteresowało mnie głównie ze względu na nasz rodzimy, krakowski band, który do tej pory wypuszczał swoje obrzydliwe dźwięki pod banderą Putrid Cult i zdążył już na dobre ulokować się w mojej głowie. Ale przy okazji można Szwedom też dać szansę, co nie Krzysiu? Pierwsze pięć utworów to nowy materiał Cadaveric Possession i od razu trzeba powiedzieć, że przynosi ze sobą samo zło w najobrzydliwszej postaci. Tak surowo ten zespół jeszcze chyba nie brzmiał. Od pierwszych taktów czuć wyraźnie, że chłopaki opętani są duchem starej greckiej szkoły spod znaku Rotting Christ czy Necromantia. Poruszamy się zatem w średnim tempie rytmicznych, jakże charakterystycznych akordów jedynie chwilami nieznacznie przyspieszając. Poszczególne kompozycje są proste i bezpośrednie, w czym drzemie ich największa siła, gdyż nie trzeba ich przetrawiać dziesięć razy, by dogrzebać się do drugiego dna. One drugiego dna nie mają, tylko chłoszczą po ryju bez zbędnych ceregieli a sporą robotę robią niesamowite, gniotące bezceremonialnie zwolnienia. Niekiedy w tle przemknie krótka solówka brzmiąca jak zapiaszczone tryby. Gitary są nieco schowane za dudniącą głośno perkusją i cykającymi blachami dzięki czemu wszystko brzmi niezwykle syfiasto i piwnicznie. Nad całością rozbrzmiewa dość oryginalny wokal ze sporą ilością pogłosu, brzmiący jakby dochodził z głębi wielkiego, ciemnego lochu. Przekaz Cadaveric Possession jest prosty – jest to wielki, pierdolony hołd dla południowoeuropejskiej sceny z lat dziewięćdziesiątych. Osobiście słuchając tych nagrań cały czas mam przed oczyma promo "Family of Dog" i czuję się jakbym znów miał czternaście lat. Bardzo dobry materiał! Druga część splitu należy do Szwedów, którzy prezentują osiem krótkich utworów trwających łącznie niecałe dwadzieścia minut. Mimo iż duet ma już na koncie kilkanaście pomniejszych wydawnictw, było to moje pierwsze spotkanie z tą nazwą. Po akustycznym wstępie Aggressive Mutilator uderzają heavy/thrash metalowymi akordami na pełnej szybkości i brzmi to nawet zachęcająco. Niestety, jest to jedyny moment który przykuł moją uwagę. Im dalej w las, tym więcej drzew. "Anskramling Profet Fran Den Gamla Onda Tiden" to zwariowana improwizacja, która momentalnie zmienia się w niezrozumiałą dla mnie kakofonię. Chaos potęguje przesadnie wręcz zabrudzone brzmienie, wszystkie instrumenty zlewają się w całość i zagłuszają nawzajem. Dalej nie jest wcale lepiej. Chłopaki mieszają punka z metalem dorzucając tu i tam kapkę klawiszy, wychodzi im to jednak dość niezręcznie i po dłuższej chwili zaczyna po prostu irytować. Mimo iż utwory nie są zbyt rozbudowane nie wszystko się w nich według mnie zazębia. W przeciwieństwie do Cadaveric Possession prostota w wykonaniu Aggressive Mutolator działa raczej na ich niekorzyść. Szwedzi najzwyczajniej nie potrafią zbudować swoimi dźwiękami atmosfery niepokoju i napięcia. Dodatkowo strasznie drażni mnie w tym przypadku szwedzki język w którym wyśpiewywane są teksty, choć jest to chyba bardziej zasługa dość denerwującej maniery wokalisty. No cóż, tą część splitu odsłuchałem zaledwie dwa razy i zlałem ciepłym moczem. Można ja potraktować jako ciekawostkę przyrodniczą, lecz bawić się przy niej nie zamierzam. Nie mniej jednak myślę, że warto zaopatrzyć się w omawiane tu wydawnictwo, choćby dla doskonałej pierwszej jego części.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz