Cadaveric
Possession / Aggressive Mutilator
"Influx
of Hatred"
Bestial Invasion Rec. / Mythrone 2020
Nie
będę ukrywał, że to wydawnictwo zainteresowało mnie głównie ze
względu na nasz rodzimy, krakowski band, który do tej pory
wypuszczał swoje obrzydliwe dźwięki pod banderą Putrid Cult i
zdążył już na dobre ulokować się w mojej głowie. Ale przy
okazji można Szwedom też dać szansę, co nie Krzysiu? Pierwsze
pięć utworów to nowy materiał Cadaveric Possession i od razu
trzeba powiedzieć, że przynosi ze sobą samo zło w
najobrzydliwszej postaci. Tak surowo ten zespół jeszcze chyba nie
brzmiał. Od pierwszych taktów czuć wyraźnie, że chłopaki
opętani są duchem starej greckiej szkoły spod znaku Rotting Christ
czy Necromantia. Poruszamy się zatem w średnim tempie rytmicznych,
jakże charakterystycznych akordów jedynie chwilami nieznacznie
przyspieszając. Poszczególne kompozycje są proste i bezpośrednie,
w czym drzemie ich największa siła, gdyż nie trzeba ich
przetrawiać dziesięć razy, by dogrzebać się do drugiego dna. One
drugiego dna nie mają, tylko chłoszczą po ryju bez zbędnych
ceregieli a sporą robotę robią niesamowite, gniotące
bezceremonialnie zwolnienia. Niekiedy w tle przemknie krótka solówka
brzmiąca jak zapiaszczone tryby. Gitary są nieco schowane za
dudniącą głośno perkusją i cykającymi blachami dzięki czemu
wszystko brzmi niezwykle syfiasto i piwnicznie. Nad całością
rozbrzmiewa dość oryginalny wokal ze sporą ilością pogłosu,
brzmiący jakby dochodził z głębi wielkiego, ciemnego lochu.
Przekaz Cadaveric Possession jest prosty – jest to wielki,
pierdolony hołd dla południowoeuropejskiej sceny z lat
dziewięćdziesiątych. Osobiście słuchając tych nagrań cały
czas mam przed oczyma promo "Family of Dog" i czuję się
jakbym znów miał czternaście lat. Bardzo dobry materiał! Druga
część splitu należy do Szwedów, którzy prezentują osiem
krótkich utworów trwających łącznie niecałe dwadzieścia minut.
Mimo iż duet ma już na koncie kilkanaście pomniejszych wydawnictw,
było to moje pierwsze spotkanie z tą nazwą. Po akustycznym wstępie
Aggressive Mutilator uderzają heavy/thrash metalowymi akordami na
pełnej szybkości i brzmi to nawet zachęcająco. Niestety, jest to
jedyny moment który przykuł moją uwagę. Im dalej w las, tym
więcej drzew. "Anskramling Profet Fran Den Gamla Onda Tiden"
to zwariowana improwizacja, która momentalnie zmienia się w
niezrozumiałą dla mnie kakofonię. Chaos potęguje przesadnie wręcz
zabrudzone brzmienie, wszystkie instrumenty zlewają się w całość
i zagłuszają nawzajem. Dalej nie jest wcale lepiej. Chłopaki
mieszają punka z metalem dorzucając tu i tam kapkę klawiszy,
wychodzi im to jednak dość niezręcznie i po dłuższej chwili
zaczyna po prostu irytować. Mimo iż utwory nie są zbyt rozbudowane
nie wszystko się w nich według mnie zazębia. W przeciwieństwie do
Cadaveric Possession prostota w wykonaniu Aggressive Mutolator działa
raczej na ich niekorzyść. Szwedzi najzwyczajniej nie potrafią
zbudować swoimi dźwiękami atmosfery niepokoju i napięcia.
Dodatkowo strasznie drażni mnie w tym przypadku szwedzki język w
którym wyśpiewywane są teksty, choć jest to chyba bardziej
zasługa dość denerwującej maniery wokalisty. No cóż, tą część
splitu odsłuchałem zaledwie dwa razy i zlałem ciepłym moczem.
Można ja potraktować jako ciekawostkę przyrodniczą, lecz bawić
się przy niej nie zamierzam. Nie mniej jednak myślę, że warto
zaopatrzyć się w omawiane tu wydawnictwo, choćby dla doskonałej
pierwszej jego części.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz