Czort
"Apostoł"
Under
the Sign of Garazel 2020
Z
muzycznym odzwierciedleniem Czorta pierwszy raz zetknąłem się
całkiem niedawno, przy okazji 4-way splitu wydanego nakładem UtSoG.
Na tyle mnie ono zaintrygowało, że z chęcią sprawdziłem drugi
album chłopaków, który to właśnie ukazuje się pod banderą
wspomnianego labelu. Diaboł przemawia tu przez ponad czterdzieści
siedem minut głosząc osiem prawd niewiary. Czyni to w klimatach
klasycznego, północnoeuropejskiego black metalu z lat
dziewięćdziesiątych. Nie flirtuje niepotrzebnie, czy też
nowomodnie, z innymi gatunkami. Trzyma się raczej twardo swojego wyznaczonego od początku istnienia sposobu ekspresji. Śląski Diabel
pogrywa raczej w średnim tempie, nie szarżując niepotrzebne,
stawiając przede wszystkim na klimat i mroczną atmosferę zawartych
na albumie kompozycji. Wszystko jest tu co prawda oparte na riffach,
które już kiedyś się słyszało, lecz mozaika układana przez
Czorta nie jest bynajmniej dosłowną kopią czy plagiatem. Chłopaki
potrafią bardzo rozsądnie budować napięcie przeplatając
poszczególne kompozycje nastrojowymi zwolnieniami. Mimo iż
wspomniałem o nordyckich wzorcach, ten krążek przesiąknięty jest
na wskroś polskim klimatem. Spora w tym zasługa tekstów, które
śpiewane są w rodzimym języku. Szczerze mówiąc jest to według
mnie zabieg dość ryzykowny, zwłaszcza że nie każdy rodzi się
tekściarzem a liryki na "Apostole" skrzeczane są w nad
wyraz wyrazistym stylu. Nie trzeba się zbytnio wysilać, by
zrozumieć, co takiego zespół chce nam przekazać. No cóż, pod
tym względem zdarzają się wzloty i upadki, lecz ostateczną ocenę
tego aspektu pozostawiam każdemu z was. Sama muzyka broni się
jednak bardzo mocno, choć i tu nie sposób nie wytknąć pewnych
mankamentów. Poza bardzo dobrymi "Schody
Podświadomości", "Narodziny Końca" czy przede
wszystkim "Manifest Niepodległej Woli" zdarzają się też
bezpłciowe przymulacze, choćby w postaci kompletnie nie
trafiającego do mnie "Dysonans Duszy". Ogólnie jednak nie
jest źle. Brzmienie "Apostoła" jest bardzo czytelne i
słychać, że zespół nie stara się ukrywać jakichkolwiek
niedociągnięć za ścianą niezrozumiałego dźwięku. Może jak na
mój gust jest on aż zbyt czytelny, jednak tragedii nie ma. Drugi
album Czorta nie jest może płytą, która zawojuje świat, czy
choćby polskie podziemie, jednak jest na tyle solidnym materiałem,
że niepopełnieniem grzechu byłoby nie poświęcenie mu
przynajmniej kilku odsłuchów. Jest to solidny przedstawiciel
polskiej sceny black metalowej i doskonale wiem, że to stwierdzenie
dla niejednego maniaka będzie stanowić wystarczającą rekomendację
do spojrzenia Czortu prosto w oczy.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz