poniedziałek, 25 maja 2020

Recenzja CREATIVE WASTE „Condemned”

CREATIVE WASTE 

„Condemned” 
Independent 2020 


Dzień dobry Panie Doktorze, co nowego w grajndkorze? Jak wiadomo, szanowny panie, grindowa zaraza dotarła już chyba do najdalszych zakątków naszego globu, jednak od 2002 roku obserwujemy konsekwentny rozwój tego agresywnego patogenu w Arabii Saudyjskiej. Rok 2020 przyniósł nowy, drugi, niszczycielski szczep, który został wyhodowany w głowach członków pewnego zespołu. Uczeni nadali mu nazwę „Condemned” i wysłali do kolegów po fachu z innych krajów ostrzeżenie, bowiem to wyjątkowo żarty skurwiel, który rozwija się nadzwyczaj szybko i po 24 minutach sieje totalne spustoszenie w ludzkich organizmach, bezwzględnie zabijając słabych z siłą i okrucieństwem hord z dzikich stepów akermańskich. No dobra, a teraz na poważnie. Drugi album Creative Waste to siarczyste, jadowite, Grindowe pierdolnięcie podlane delikatnie surową, Śmierć Metalową nutą. Nieustępliwe bębny nakurwiają gęsto, obrzydliwe wiosła rozrywają brutalnie a agresywny, momentami rozedrgany, znerwicowany wokal wyrzuca w przestrzeń całą swą złość i wkurwienie. Wierzcie lub nie, ale z gardła frontmana żółć i gorycz wylewają się dosłownie wiadrami. Nie jest to jednak totalny wykurw non stop na pełnej piździe. Mimo, iż przeważa tu szybki napierdol, to jest tu także miejsce na trochę wolniejsze, wgniatające w glebę patenty. Nie rzutuje to jednak w żaden sposób na całokształt tego materiału, gdyż intensywność tej muzyki i jej w pewien sposób nieokiełznana natura są wręcz porażające. Słychać, że chłopaki z twórczością Napalm Death są za pan brat, a Brutal Truth, Rotten Sound, czy Misery Index także nie są im obce. Dźwięki te ubrano w mocarne, ciężkie, organiczne brzmienie, dzięki czemu te dziesięć wałków niszczy w chuj wszystko, co napotka na swej drodze. Kurczę, dziwię się, że ta grupa nie trafiła jeszcze pod skrzydła jakiejś prężnej wytwórni, gdyż muzę w swym gatunku tworzą zaprawdę zacną (czyt. jebiącą konkretnie w mózgownicę). Polecam zatem tę bezkompromisową produkcję wszystkim, kochającym bezlitosne jebnięcie ekstremistom, gdyż to naprawdę kawał konkretnej, zaangażowanej, pełnej pasji, Grindcoreowej jatki przecudnej urody. 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz