piątek, 22 maja 2020

Recenzja Ljosazabojstwa "Głoryja Śmierci"


Ljosazabojstwa
"Głoryja Śmierci"
Godz Ov War 2020

Pamiętam, jak pewien znajomy nabijał się nieco z nazwy gdy polecałem mu ten białoruski zespół. Było to jakiś czas temu, kiedy to ich wcześniejsze nagrania wychodziły nakładem nieźle wówczas prosperującej Hellthrasher Productions. Już wtedy kopara mu nieco opadła po zapoznaniu się z demówką tego bandu. Dziś Ljosazabojstwa powraca przynosząc ze sobą pierwszy pełnometrażowy materiał. I nie ma co owijać w bawełnę, biorąc nawet pod uwagę, że dotychczasowe pomniejsze nagrania pochodzącej z Mińska kamandy były bardzo obiecujące, trzeba przyznać, że mamy tu do czynienia z o klasę przynajmniej wyższą jakością. Na debiucie ten twór jawi się już jako dojrzały i doskonale zdający sobie sprawę z własnej wartości zespół. Mimo iż nadal porusza się w obranym od początku wolnym i ciężkim jak średniej wielkości słoń death metalowym stylu, wyraźnie słychać, że zawarta na omawianym krążku muzyka jest bardziej dojrzała i przemyślana. Kompozycje są bardziej rozbudowane i zdecydowanie dłuższe niż dotychczas. Ich średni czas oscyluje w granicach dziesięciu minut, jednak nie lękajcie się. Nie są to utwory które nużą, Białorusini bardzo przyłożyli się, byśmy nie spoglądali z nudów w lewo... w prawo... niczym aktor na polskim filmie. Mielą co prawda po swojemu, powoli, chwilami wręcz topornie, jednak ilość pomysłów wplatanych w poszczególne kompozycje sprawia, że co chwilę jesteśmy zaskakiwani czymś nowym. Rytmiczne akordy płyną na zmianę z bardziej nastrojowymi, doomowymi harmoniami, pozwalając chwilami przemknąć w tle niebanalnej solówce. Chłopaki pozwalają, by dokładnie wyważone dźwięki dopadały i gniotły bez pośpiechu, z zegarmistrzowską precyzją. Pojawiające się w tle klawisze odpowiednio podkreślają atmosferę tego krążka, czyniąc go jeszcze bardziej dosadnym i poniekąd majestatycznym. Co ważne, Ljosazabojstwa wykształcili swój własny, charakterystyczny feeling, oscylujący gdzieś w okolicach Bolt Thrower. Połączyli ciężar i melodię na swój własny sposób, czyniąc to jednak nieco inaczej niż wspomniani linijkę wyżej Brytole. Na pewno rzeczą, która wyróżnia autorów "Głoryja Śmierci" są liryki wyrzygiwane w ich rodzimym języku, co sprawia, że zespół jest jeszcze bardziej rozpoznawalny. Precyzyjnie dopracowane brzmienie sprawia, że każdy instrument odgrywa tu równie ważną rolę i nie zostaje zepchnięty na drugi plan. Bardzo dobrze się tego słucha a co najważniejsze, apetyt na obcowanie z tym krążkiem rośnie proporcjonalnie wraz z jego konsumpcją. Może się powtórzę, jednak na debiucie Ljosazabojstwa poczynili ogromny krok wprzód i każdy fan ich wcześniejszych dokonań będzie wręcz zachwycony tym, jak bardzo ten zespół urósł. Z kolei ci, którzy do dziś nie zapoznali się z twórczością Białorusinów powinni czym prędzej nadrobić zaległości. Bo jeśli nie, to wiele stracą.
- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz