Yfel
1710
„Yfel
1710”
Malignant
Voices 2020
Malignant Voices budzi się po koronawirusowym
letargu i zapowiada właśnie kilka nowości wydawniczych. Jedną z nich jest nowy
projekt znanego doskonale z Non Opus Dei – Klimorha. Co prawda wielkim fanem
NOD jakoś nigdy nie byłem, lecz Yfel 1710 to zupełnie inny klimat. Już sam
koncept albumu, nawiązujący do mrocznych dziejów Warmii, jest bardzo
intrygujący i warto zagłębić się w historię poruszanych w tekstach wydarzeń.
Wspomnę jedynie, że 1710 w nazwie zespołu to rok w którym Olsztyn został
nawiedzony przez epidemię dżumy. Muzycznie natomiast Yfel 1710 serwuje nam
wszystko co najlepsze w drugiej fali black metalu. Sześć zawartych na krążku
kompozycji to mieszanina wybuchów agresji, pojawiających się w tle nieco
bardziej chwytliwych i melodyjnych fragmentów oraz kapki melancholii. Przede
wszystkim jednak z tych dźwięków wali na odległość siarką i ostrym wkurwem. Nie
ma tu żadnych muzycznych eksperymentów, zbędnego kombinowania czy zabawy w
podchody, jedynie czarny jak smoła, zimny metal uderzający z pełną mocą już od
pierwszych chwil. Ten album nastawiony jest przede wszystkim na frontalny atak.
Dla przykładu „Warszawska 107 – Willa Wisielców” to cios wagi ciężkiej, po
którym doprawdy ciężko się podnieść. Pozostałe
utwory są równie intrygujące, przemyślane i poukładane tak, by co chwilę
przykuwać uwagę nowymi pomysłami. Ogromnej siły dodaje im jadowity wokal, w
którym czuć nieudawane emocje. Ponadto teksty wypluwane są (poza jednym
wyjątkiem, według mnie odrobinę pasującym cały koncept) w języku polskim, co w
połączeniu z ich zawartością czyni je autentycznie przerażającym, najsilniejszym chyba
elementem tego albumu. Brzmienie jakie zespół uzyskał na debiucie jest
niesamowicie chłodne i antyludzkie, doskonale pasujące do opowiadanych przez
zespół historii. Może lekko przyczepiłbym się do dość płasko brzmiącej
perkusji, lecz tego rodzaju niedociągnięcia czynią płytę bardziej naturalną niż
komputerowy produkt na zamówienie. Pomimo sporego zagęszczenia dobrych zespołów
na polskiej scenie BM, myślę że Yfel 1710 spokojnie znajdzie na niej swoje
miejsce. Ich krążek zdecydowanie wart
jest bowiem zainteresowania.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz