Solium
"Urwerk"
Old
Temple 2020
Wydany
trzy lata temu debiutancki album Solium przeleciał przeze mnie bez
większych emocji. Wpadł jednym uchem, za chwile wyleciał drugim i
jakoś nigdy więcej do "The Styx Is Witching Me" nie
wróciłem. Do nowego mini zabierałem się więc jak pies do jeża,
nie oczekując większych fajerwerków. "Urwerk" to cztery
utwory zamykające się w dwudziestu minutach. Utwory bardzo spokojne
i stonowane, zwłaszcza biorąc pod uwagę muzyków tworzących ten
zespół. Mamy tutaj mroczny i posępny black metal w mocno greckim
klimacie, oparty głównie na powolnych, rytmicznych akordach. Bez
zbytnich fajerwerków czy zbędnego kombinowania, prostota w czystej
postaci. Ów grecki klimat potęgowany jest bardzo mocno przez
charakterystyczne brzmienie z wyraźnie pulsującym basem,
przypominającym mi nieco nagrania Necromantia czy Varathron. Jest tu
też odrobina melodii, oczywiście bardzo ponurej i absolutnie nie
tanecznej. Poza tym, nie ma co owijać w bawełnę, doskonale
słychać, kto ten projekt tworzy. Riff otwierający "Cold Grave
of the North" brzmi jak odrzut z którejś sesji Throneum a
świdrujące w tle solówki nie pozostawiają najmniejszych złudzeń
co do ich autorstwa. Najwyraźniej Motor Immobilis (aka The Great
Executor) jest wyjątkowo charakterystyczny i inaczej nie potrafi. Na
dobrą sprawę Solium brzmi trochę jak upośledzony brat Throneum,
okrojony z szaleńczych wokali i pokręconych gitarowych patentów.
Aczkolwiek można w tych kompozycjach doszukać się kilku ciekawych
rozwiązań, niekoniecznie pasujących do macierzystego zespołu
autora. Słucha się tego naprawdę dobrze i o nudzie nie ma mowy,
jednak mam wrażenie, że zaraz po zakończeniu recenzji odłożę tą
płytę na półkę i nieprędko do niej wrócę. Jest to solidna
rzecz, lecz biorąc pod uwagę zwłaszcza wyjątkowo dobre ostatnie
nagrania Throneum i Urwerk, zdecydowanie nie najlepsza jaka wyszła
spod palców Wielkiego Egzekutora. Zapoznać się zatem warto, choć
jaj wam to nie urwie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz