środa, 13 maja 2020

Recenzja Dødskvad "Krønike I"


Dødskvad
"Krønike I"
Caligari Rec. 2020

Caligari jest wytwórnią którą jednocześnie kocham i nienawidzę. Kocham dlatego, że w ich katalogu wydawniczym co chwilę można znaleźć jakąś perełkę czy też świeży, nieobrobiony jeszcze diamencik. Z drugiej strony wkurwia mnie, że ich wydawnictwa ukazują się zazwyczaj jedynie w wersji kasetowej, czyli na nośniku który niezbyt jest, przynajmniej dla mnie, wygodny. Nie czas teraz jednak na tego typu rozważania. Oto bowiem pod szyldem wspomnianego labelu ukazało się kolejne demo, które powinno zainteresować każdego fana starego death metalu. Dødskvad to zespół tworzony przez członków takich ansambli jak choćby Desolation Realm, Sovereign czy Obliteration a ich debiutanckie nagrania to trzy numery trwające łącznie circa dwadzieścia minut. W zasadzie materiał ten można podzielić na dwie części. Pierwsze dwa utwory to klasyczny death metal z korzeniami sięgającymi przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Słychać w nich silne nawiązania, czasem wręcz dosłowne, do wczesnego Death czy Sinister. Królują w nich wyraziste, rytmiczne riffy jak żywcem wyjęte z minionej, królewskiej epoki gatunku, które mimo iż chwilami aż nazbyt przypominają pierwowzory, zagrane zostały w sposób bardzo naturalny i przemyślany. Może nie ma w nich jakichś fajerwerków, jednak oszczędna dawka klawiszy i wysokiej klasy solówki sprawiają, że kompozycje są dostatecznie urozmaicone i intrygujące. Spore zaskoczenie stanowi natomiast wieńczący demo "Pakt Med Dypet" w którym zespół sięga do o wiele szerszych inspiracji niż we wcześniejszych kawałkach. Już drugi na liście "Adelrate" kończy się klawiszowym motywem i stanowi pewnego rodzaju pomost pomiędzy starą szkołą a czymś bogatszym, czekającym po drugiej stronie. Wspomniany, finalny utwór to najdłuższy, trwający osiem minut kolos w którym poza większą dawką syntezatorowych pasaży, kojarzących mi się w pewnym momencie z wizjami Varga zawartymi na"Filosofem", zespół serwuje nam elementy doom metalowe i riffy znacznie wyraźniej skręcające w kierunku black metalu. Przez to kompozycja ta jest o wiele bogatsza i, o ile można użyć takiego określenia, bardziej nowoczesna. Słychać, że chłopaki dość mocno tu pokombinowali. Wspomnieć jeszcze należy, że teksty na " Krønike I" ryczane są po norwesku a brzmienie tego materiału jest na wskroś organiczne. Bardzo mnie ciekawi, w jakim kierunku rozwinie się muzyka Dødskvad na następnych nagraniach. Bez względu jednak na to czy będą bardziej hailować jedynie starej szkole, czy zaczerpną jeszcze głębiej z innych gatunków, obie drogi wydają się na tyle ciekawe, że warto mieć na tych gości oko.
- jesusatan


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz