piątek, 22 maja 2020

Recenzja ABATED MASS OF FLESH „Not Burned” (EP)

ABATED MASS OF FLESH 
„Not Burned” (EP) 
Justified Insanity Records 2020



Kilka razy miałem styczność z tym brutalnym aktem z Tennessee i każdorazowo muza tego zespołu nie robiła na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Przy okazji wydanego w lutym tego roku ich najnowszego materiału sprawa ma się podobnie, tzn. niby jest brutalnie, ciężko i bezkompromisowo, ale zarazem jest też monotonnie, męcząco i nudnawo. Słuchając tych dźwięków, czuję się tak, jakby obok mnie przejeżdżał ogromny, rozklekotany kombajn, pod którym co prawda ziemia drży w posadach, ale nie robi on absolutnie żadnej krzywdy, ba nawet nastraszyć solidnie nie potrafi. Muzyka Abated Mass of Flesh to niezmiennie konglomerat, w którym łączą się Slamming Brutal Deathcore i Brutalny Death Metal w procentowym stosunku, który oceniłbym na 80 do 20. Przeważają tu zatem wgniatające w podłoże, ciężkie, rwane, boleśnie oczywiste rytmy, masywne, siłowe, zagęszczone riffy i bestialskie wokalizy będące mieszanką niskich, gardłowych gutturali, zwierzęcego growlingu i agresywnych, bardziej wrzeszczanych partii. Brzmienie, choć jest dosyć konkretne i soczyste, to jednak w połączeniu z tymi przeciętnymi kompozycjami nie ma odpowiedniego pierdnięcia, siły ni mocy. Okrutnie przeciętna to twórczość, którą w małych dawkach jakoś jeszcze trawię ze względu na obecny tu ciężar, jednak pełna płyta, która zawierałaby takie męczenie buły, powodowałaby u mnie odruchy wymiotne i byłaby już dla mnie nie do przejścia. Jeżeli jednak macie ochotę na pospolity, bezbarwny Slamming Brutal Deathcore z lekkim dotknięciem US Brutal Death Metalu, to Abated Mass of Flesh jest skrojony idealnie pod Wasze potrzeby. Ja już nie wierzę, że ta grupa stworzy coś wartego uwagi, zatem kładę na nich lachę i żegnam ozięble. 
Hatzamoth  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz