ATRAMENTUS
„Stygian”
20 Buck Spin 2020
Debiut
Atramentus, czyli zespołu, za który odpowiedzialni są muzycy będący min
członkami Funebrarum, Chthe’ilist, Cosmic Atrophy, Void Ceremony, Serocs i
Gevurah to miażdżący okrutnie, przepełniony ciemnością album. To jedna z
najcięższych płyt z Funeral Doom Metalem, jaką słyszałem od dłuższego czasu. Tylko
3 wałki i 45 minut muzy, ale podczas słuchania tego materiału czułem się, jakby
przywalił mnie 666-tonowy, zimny, granitowy blok. „Stygian” to doprawdy
przepięknie niszczący materiał zbudowany z masywnych, wgniatających w czarną
otchłań bębnów popartych wstrząsająco ociężałym basem, przytłaczających,
ołowianych wioseł, złowieszczych, przyprawiających o dreszcze, niskich growli,
nawiedzonych szeptów, monastycznych chorałów, agonalnych modlitw samotności i
ponurych, dusznych, smolistych dźwięków parapetu o Dark Ambientowym wydźwięku. Zewsząd docierają do naszych narządów słuchu chore, abstrakcyjne,
złowrogie pogłosy, a grobowa atmosfera, jaka panuje na tej płycie, jest wręcz
obezwładniająca. Nie znajdziecie w tych dźwiękach oczyszczającego,
uzdrawiającego światła na końcu tunelu. Mrok jest tu gęsty i aromatyczny niczym
świeża kaszanka, a poczucie alienacji, wyobcowania i zagrożenia wszechobecne i
wręcz namacalne. Nie wiem, jak muzycy zespołu to robią, ale udaje im się w
jakiś sposób tworzyć dźwięki minimalistyczne i pierwotnie surowe, ale zarazem
przewrotnie wielowarstwowe i doskonale ułożone, a gitarowe solo w drugiej
połowie ostatniego wałka to wręcz majstersztyk. Straszliwie przeorała mi beret
ta produkcja. Śmiało można postawić ją obok klasycznych już dziś materiałów Skepticism,
Esoteric, Thergothon, Evoken, Dolorian, czy też Mournful Congregation, Catacombs,
Ahab, Profetus, Worship, Ataraxiei
Tyranny. Sound tej płyty zasługuje także na osobny akapit. Jest w chuj
ciężko, pierwotnie i gęsto, a zarazem lodowato, ziarniście i bezdusznie.
Uwierzcie mi na słowo, (dopóki oczywiście sami nie posłuchacie), nie jest to
typowe brzmienie charakterystyczne dla płyt Funeral Doom Metalowych, a do tego
masteringiem tego albumu zajął się ostatecznie Greg Chandler z Esoteric,
dodając kompozycjom, jakie znalazły się na „Stygian” ostatnie, szlachetne szlify.
Jeżeli zatem moi drodzy chcecie sprawdzić, przy akompaniamencie jakich dźwięków
umrze słońce, a ziemia pogrąży się w okowach lodowego piekła, to polecam
debiutancką płytkę Atramentus. Doskonały, perfekcyjnie miażdżący monolit.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz