Necrostuprum
"Infernal"
Unpure Rec. 2019
Muzyczny minimalizm. Z czym wam się kojarzy? Wiem, że
odpowiedzi padnie tu mnóstwo a każdy będzie miał swoją
definicję tego terminu. Jakkolwiek byście jednak tego pojęcia nie
postrzegali, każdy zapewne zgodzi się z jednym: w lo-fi trzeba umić, by nie
wyjść na muzycznego impotenta, tudzież hipstera. I choćby dla przykładu,
ostatnimi czasy taki Vengeance Sorcery według mnie w prostotę potrafił, ale już
Dead Dogs Howl niekoniecznie. Dziś sprawdzamy, jak w podobnym klimacie
odnajduje się dwuosobowy projekt o trudnej do wymówienia po pijaku nazwie
Necrostuprum. Niewątpliwie ten polsko-fiński eksperyment, w którym paluchy
maczał dość znany na krajowej scenie artysta-muzyk, należy do gatunku grania całkowicie
podziemnego, skierowanego raczej do nielicznej garstki popaprańców. Przede
wszystkim dlatego, że panowie tworzą muzykę opartą wyłącznie o sekcję rytmiczną i
wokal. Żadnych gitar tu nie uświadczymy a syntezator pojawia się tylko chwilami w ilościach śladowych. Nie znajdziemy też melodyjnych czy chwytliwych
patentów. Jedyne co Necrostuprum oferuje to totalny grób, gnicie i trudny do
zniesienia odór cmentarnej ziemi. Powolnie i monotonnie plumkający bas, któremu
towarzyszą równie mało skomplikowane perkusyjne rytmy, kolorowane prymitywnym,
nieco zeschizowanym wokalem tworzą na tej kompilacji, będącej kompletną
dokumentacją nagrań zespołu, klimat absolutnego rozkładu i pleśni. Necrostuprum
jest niczym trupi jad, infekujący powoli i sukcesywnie każdego, kto się mu
podda i poświęci chwilę na przegryzienie się przez niełatwą początkowo warstwę
zewnętrzną. Bo może i faktycznie w pierwszej chwili te dziewięć utworów sprawia
wrażenie wałkowania w kółko tego samego tematu, jednak ta monotonia z czasem niesamowicie głęboko wbija się w łeb i totalnie zniewala.
Panowie bardzo mocno podpierają się w swojej twórczości sceną śródziemnomorską
spod znaku Mortuary Drape czy Necromantia, ale też momentami kojarzą mi się z
wczesnymi nagraniami Abruptum. Mów co chcesz chłopczyku czy dziewczynko, ale
mnie ten niezaprzeczalnie spontaniczny, satanistyczny jamm-session przekonuje.
Kocham takie wynaturzenia. Dla maniaków głębokiego podziemia pozycja
obowiązkowa.
- jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz