sobota, 27 lutego 2021

Recenzja Necrostuprum "Infernal"

 

Necrostuprum

"Infernal"

Unpure Rec. 2019

Muzyczny minimalizm. Z czym wam się kojarzy? Wiem, że odpowiedzi padnie tu mnóstwo a każdy będzie miał swoją definicję tego terminu. Jakkolwiek byście jednak tego pojęcia nie postrzegali, każdy zapewne zgodzi się z jednym: w lo-fi trzeba umić, by nie wyjść na muzycznego impotenta, tudzież hipstera. I choćby dla przykładu, ostatnimi czasy taki Vengeance Sorcery według mnie w prostotę potrafił, ale już Dead Dogs Howl niekoniecznie. Dziś sprawdzamy, jak w podobnym klimacie odnajduje się dwuosobowy projekt o trudnej do wymówienia po pijaku nazwie Necrostuprum. Niewątpliwie ten polsko-fiński eksperyment, w którym paluchy maczał dość znany na krajowej scenie artysta-muzyk, należy do gatunku grania całkowicie podziemnego, skierowanego raczej do nielicznej garstki popaprańców. Przede wszystkim dlatego, że panowie tworzą muzykę opartą wyłącznie o sekcję rytmiczną i wokal. Żadnych gitar tu nie uświadczymy a syntezator pojawia się tylko chwilami w ilościach śladowych. Nie znajdziemy też melodyjnych czy chwytliwych patentów. Jedyne co Necrostuprum oferuje to totalny grób, gnicie i trudny do zniesienia odór cmentarnej ziemi. Powolnie i monotonnie plumkający bas, któremu towarzyszą równie mało skomplikowane perkusyjne rytmy, kolorowane prymitywnym, nieco zeschizowanym wokalem tworzą na tej kompilacji, będącej kompletną dokumentacją nagrań zespołu, klimat absolutnego rozkładu i pleśni. Necrostuprum jest niczym trupi jad, infekujący powoli i sukcesywnie każdego, kto się mu podda i poświęci chwilę na przegryzienie się przez niełatwą początkowo warstwę zewnętrzną. Bo może i faktycznie w pierwszej chwili te dziewięć utworów sprawia wrażenie wałkowania w kółko tego samego tematu, jednak ta monotonia z czasem niesamowicie głęboko wbija się w łeb i totalnie zniewala. Panowie bardzo mocno podpierają się w swojej twórczości sceną śródziemnomorską spod znaku Mortuary Drape czy Necromantia, ale też momentami kojarzą mi się z wczesnymi nagraniami Abruptum. Mów co chcesz chłopczyku czy dziewczynko, ale mnie ten niezaprzeczalnie spontaniczny, satanistyczny jamm-session przekonuje. Kocham takie wynaturzenia. Dla maniaków głębokiego podziemia pozycja obowiązkowa.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz