poniedziałek, 1 lutego 2021

Recenzja Trup "Ecce Satanas"

 

Trup

"Ecce Satanas"

Putrid Cult 2021

Doskonale pamiętam moment, w którym po raz pierwszy włączyłem płytę Gehenna "Adimiron Black". Pokrętło głośności było wówczas ustawione dość wysoko, co już po sekundzie podziałało na mnie dosłownie jak rozkaz "Padnij!" wykrzyczany przez kaprala tuż za moją głową. "Opus Diaboli I" rozpoczyna podobnie ostre pierdolnięcie, zupełnie jak byśmy włączyli utwór od połowy. Pięknie mi się zatem panowie przedstawili, bo nie będę ukrywał, że dotychczas znane mi były jedynie dokonania Trupa... tego warszawskiego, który w mój gust kompletnie nie trafił. Ten pochodzący z Kościerzyny to jednak zupełnie inna bajka. "Ecce Satanas" to cztery numery, które mają być niejako zapowiedzią drugiej dużej płyty. Nieco ponad dwadzieścia minut jadowitego a jednocześnie nieco czarującego black metalu. Brzmienie tego mini jest co prawda bliższe metalowi śmierci, przede wszystkim za sprawą mocno zbasowanej sekcji rytmicznej, jednak nie będę dzielił włosa na czworo. Najważniejsze, że muzyka omawianego Trupa pełna jest dobrych i bardzo dobrych aranżacji, starannie przemyślanych i urozmaiconych. Nic tu nie jest byle jakie czy monotonne. W każdym "Opusie" wulkany energii mieszają się z chwytliwymi akordami oraz fragmentami lekko eksperymentalnymi, chwilami niemal teatralnymi. Zespół wyraźnie czerpie inspiracje nie tylko z jednego odłamu black metalowej sztuki. W tym krótkim materiale można się doszukać zarówno nauk skandynawskich jak i śródziemnomorskich. Znajdziemy tu też kilka zaskakujących akcentów, wykraczających czasami dość daleko poza granice czystości rasowej gatunku, bardzo udanie wkomponowanych w całość. Odnoszę wrażenie, że Trup kombinuje odrobinę w stylu Cultes Des Ghoules czy Furii, może nie na tak szeroką skalę, lecz jedno jest pewne – już teraz zespół jest nietypowy i rozpoznawalny. Na pewno niebanalną rolę w jego muzyce odgrywają zróżnicowane wokale oraz sposób przekazywania za ich pomocą emocji, dodatkowo w języku polskim, przez co skojarzenia z wyżej wymienionymi nazwami są jeszcze silniejsze. Jeśli nadchodzący album będzie rozwinięciem tego, co tu słyszę (a co na pewno jest krokiem wprzód względem debiutu, który sobie szybciutko sprawdziłem), to możemy być świadkami niemałej niespodzianki. "Ecce Satanas" to znakomita przystawka. Czekam zatem na danie główne, a apetyt rośnie...

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz