KHAR SULDE
„The Black Banners Of Cosmic
War”
Crown
and Throne Ltd. 2020
Pierwszy
album amerykańskiego Khar Sulde (zwrot zaczerpnięty z języka mongolskiego oznaczający
czarny sztandar wojenny lub w innym tłumaczeniu czarny herb) to płyta, która
powstała, aby przeanalizować koncepcję wojny i duchowy związek pomiędzy
brutalnym konfliktem zbrojnym a ludzkimi postawami. Rozważa ten temat to trio
zza wielkiej kałuży dogłębnie i z oddaniem, tworząc przy tej okazji
złowieszczy, surowy, jadowity Raw Black Metal, który bez dwóch zdań sieje
totalne spustoszenie. Trzeba przyznać, że bezwzględna to płyta. Nie uświadczysz
tu panie żadnego parapetu, pseudo intelektualnych wynurzeń, niedopowiedzeń, czy
klimatycznego srania po krzakach. „Czarne Sztandary Kosmicznej Wojny” to
chropowaty, barbarzyński, przesycony kultem Wojny wykurw pełnymi garściami
czerpiący z II fali czarciego grania, złożony z siarczyście napierdalającej
sekcji i zimnych, mizantropijnych, pierwotnie surowych riffów. Warstwę instrumentalną
uzupełnia ponury, okrutny, nawiedzony scream idealnie komponujący się z tą
czarną surowizną. Większość zawartego tu materiału to siarczyste napierdalanie
na pełnej piździe, ale nawet te wolniejsze, transowe z lekka partie o większym
ciężarze gatunkowym nacechowane są bezlitosną agresją i szalonym, obłąkanym,
nieludzkim bestialstwem. Produkcja oczywiście z gatunku lo-fi, więc o
klarownych, głębokich dźwiękach można zapomnieć. Sound tej produkcji jest wulgarny,
ziarnisty, duszny, klaustrofobiczny i wali na milę morską zatęchłą, zimną, piwniczną
izbą. Przewijają się tu echa pierwszych produkcji Mayhem, czy Dark Throne, więc
słucha się tego dobrze, lecz płytka ta nie zagości raczej
w mojej kolekcji. Podoba mi się jednak koncepcyjna czystość tego krążka i
szanuję szczerość i oddanie muzyków oraz bezkompromisowe podejście do tematu.
Komu zatem bliskie jest nasączone śmiercią i bólem, klasyczne Black Metalowe
napierdalanie, ten debiut Khar Sulde może łykać w ciemno, nie zawiedzie się.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz