wtorek, 23 lutego 2021

Recenzja ENTERRADOR „Visceral”

 

ENTERRADOR

„Visceral”

Independent 2021

 

Zawsze lubiłem penetrować meksykańskie podziemie, gdyż znajduje się tam sporo zespołów, które szczerze, z oddaniem i uporem maniaka napierdalają dziki, barbarzyński Black, czy Death Metal, choć wypłynąć na szersze wody bardzo często nie mają szans. Doskonałym przykładem na potwierdzenie postawionej na wstępie tej recki tezy jest Enterrador pochodzący, jak łatwo się domyślić, właśnie z Meksyku. Kwintet ten napierdala rzetelny Death Metal, na początku tego roku, własnymi siłami, jak na razie tylko w formie digital, wydali swój pierwszy, pełny album zatytułowany „Visceral”, ale choć życzę im wszystkiego najlepszego, ten materiał nie pozwoli im, póki co, wyjść poza przepastne granice undergroundu. Całkiem nieźle co prawda ten zespół, w skład którego wchodzi czterech panów i jedna pani wykonuje swoją pracę, szyjąc rzetelny, osadzony w starej szkole gatunku, solidnie kopiący po żebrach Metal Śmierci, jednak brakuje w tym materiale nieco spójności i konsekwencji. Solidnie gniotące elementy i brutalny wykurw mieszają się tu bowiem z bardziej melodyjnym graniem, które zdecydowanie tępi ostrze tego krążka, mocno obniża jego siłę uderzeniową i sprawia, że brak mu jednolitej wizji i pewnej koncepcyjnej czystości. Zawsze uważałem, że nie da się bez pewnych konsekwencji ssać kilku cyców, choć podobno pokorne cielęta tak potrafią. W Death Metalu jednak to się nie sprawdza i musisz się jasno określić, po której stronie barykady stoisz. Tego właśnie brakuje mi na tej płycie, czyli jasnej deklaracji, czy gramy mocno, ale melodyjnie, czy nakurwiamy brutalny Śmierć Metal czerpiący pełnymi garściami z chwalebnej przeszłości gatunku. Ja osobiście opowiadałbym się za opcją brutalnej śmierci, tym bardziej że gdy Enterrador uderza w te tony, to szyby w oknach drżą i tynk obsypuje się ze ścian. Mam zatem nadzieję, że na drugiej płycie meksykanie określą się konkretnie, co chcą grać i albo zakolegujemy się na dłużej, albo pożegnamy bez żalu i niedomówień.

 

Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz