poniedziałek, 15 lutego 2021

Recenzja SUICIDE CIRCLE „Demo MMXX”

 

SUICIDE CIRCLE

Demo MMXX”

Osmose Productions 2020

Jeżeli moi drodzy macie zjebany nastrój, wszystko Was wkurwia, nic Wam nie idzie tak, jak powinno i chcecie jeszcze dodatkowo upodlić się muzyką, to zeszłoroczne demo Suicide Circle nadaje się do tego idealnie, gdyż dźwięki tworzone przez ten francuski duet ociekają wręcz grobem, chorobą, smutkiem, samobójczą depresją i duchowym nihilizmem, a zagęszczona, miazmatyczna, przygnębiająca, złowieszcza atmosfera tego materiału przytłacza i poraża, ale zarazem fascynuje i wciąga w swe piekielne odmęty. Jak się zapewne już domyślacie mamy tu do czynienia z mizantropijnym Black Metalem o zdecydowanie żyletkowym charakterze, który zwłaszcza u słabszych psychicznie jednostek może powodować chęć sięgnięcia po ostre narzędzia, bądź szare mydło. Cztery wałki, jakie tu napotkamy, utrzymane są w większości w średnich tempach z okazjonalnymi, siarczystymi przyspieszeniami. Beczki (choć puszczone z trupa i nieco cofnięte) wspomagane grubym basem młócą ciężko i gniotą konkretnie, surowe, chropowate, jadowite, zimne riffy o atonalnym posmaku tną głęboko, pozostawiając obficie krwawiące rany, a obłąkane, ponure, apokaliptyczne wokale dopełniają dzieła zniszczenia. Doprawdy sugestywny to ochłap czarnej surowizny, który poniewiera okrutnie. Nie ma się zresztą czemu dziwić, wszak hordę tę tworzą jegomoście związani z Mutiilation, Hell Militia, Morguiliath i Dharnurgh, a oni już wiedzą jak przeorać zwoje mózgowe słuchacza i trzeba przyznać, że robią to zawodowo. Mimo że panowie nie zrobili w zasadzie nic nowego, a oparli się raczej na kanonach gatunku, jakie wykrystalizowały się na przełomie wieków, to każdy z zawartych tu wałków jest gloryfikacją śmierci, upadku i zniszczenia, a przekaz podprogowy, jaki zawierają, potrafi zdołować niepostrzeżenie i bezlitośnie posłać na dno największego nawet wesołka. Produkcja, podobnie jak zawarta tu muzyka jest pierwotnie surowa, ziarnista, niemal minimalistyczna, jednak do twórczości Suicide Circle pasuje jak ulał. Wszystkim, którym przy płytach Silencer, Xasthur, Leviathan, czy Sapthuran twardnieją sutki, przy odsłuchu „Demo MMXX” kutas wybije zęby, a sperma zaleje oczy. Podoba mi się to demo. Ciekawym, co panowie spłodzą na swym pierwszym, pełnym albumie, który już niebawem będzie miał swoją premierę, oczywiście pod skrzydłami Osmose Productions? Na pewno sprawdzę.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz