HALLOWED BUTCHERY
„Deathsongs from the Hymnal
of the Church of the Final Pilgrimage”
Aesthetic
Death 2021
W
głębokich lasach amerykańskiego stanu Maine mieszkają członkowie religijnej
grupy o nazwie Kościół Ostatecznej Pielgrzymki. Nie oddają oni czci konkretnemu
bóstwu, ale poświęcają swoje życie śmierci i wszelakim
jej aspektom, gdyż wierzą, że to właśnie śmierć jest jedyną prawdziwą i
ostateczną zarazem rzeczywistością, której to współczesne społeczeństwa boją
się stawić czoła. Właśnie na tych rozległych, zalesionych gęsto terenach lider i
niekwestionowany władca Hallowed Butchery spotkał przypadkowo tę sektę, a to,
co zobaczył, zainspirowało go tak mocno, że postanowił na tej podstawie
stworzyć album w całości poświęcony kultowi śmierci. Rezultatem tego jest
płytka „Deathsongs…”, która została nagrana i wydana na limitowanej kasecie w
początkach 2020 roku, a którą to 26 marca 2021 wznowiła Aesthetic Death. Nie
słyszałem poprzednich dokonań tego jegomościa, ale w przypadku omawianej tu
produkcji jednoznaczne zdefiniowanie tej muzyki jest trudnym zadaniem. Materiał
ten jest chropowaty, ziarnisty i dosyć mocno zagęszczony. Funeral Doom Metalowy
kręgosłup zbudowany ze wgniatających okrutnie w glebę beczek, grubo ciosanego
basu, ciężkich, miażdżących riffów i złowrogich, grobowych growli opleciony
jest tu całunem wysoce psychoaktywnych dźwięków, które przecudnie potrafią
przeorać zwoje mózgowe. Usłyszymy tu zatem zimne, industrialne akcenty, delikatne
dotknięcie mrocznej elektroniki, neofolkowe wycieczki, rytualne odgłosy
tajemniczych obrzędów, narkotyczne, kwaśne, psychodeliczne tekstury, kilka
akustycznych momentów, mroczne inwokacje i szepty, oraz całą masę smaczków, których
nie udało mi się wyłowić z tego wrzącego, gloryfikującego śmierć,
smolistego gąszczu muzycznego. Wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, ale
wszystkie te elementy trybią tu doskonale, przenikają się i asymilują, tworząc
jedną, zwartą, spójną całość, która wręcz zalewa słuchacza, hipnotyzując i
fascynując zarazem. Trudno do czegoś jednoznacznie porównać twórczość Hallowed Butchery,
ale jeżeli byłbym do tego zmuszony pod karą obcięcia jąder, to powiedziałbym,
że przewijają się tu, tworząc system naczyń połączonych pewne echa Esoteric,
Mournful Congregation, Evoken, Godflesh, Neurosis, Swans, czy gdzieniegdzie
nawet Pink Floyd. Album został fachowo zremasterowany przez Grega Chandlera,
więc brzmienie jest przygniatające, zagęszczone, lekko zadymione i pachnące zwłokami,
ale mimo to dosyć przestrzenne i organiczne. Szata graficzna także została
skrupulatnie odnowiona na potrzeby tego wydawnictwa, a digipack, w którym
znajduje się ta płytka, zawierający dwa booklety prezentuje się imponująco. Nie
jest to z pewnością muza dla każdego, gdyż album ten wymaga od słuchacza sporej
atencji, ale uważam, że warto zmierzyć się z tą płytką, gdyż zawiera ona intrygujące
dźwięki, które w taki, czy inny sposób powiązano z kostuchą. Mnie to pasuje.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz