czwartek, 1 kwietnia 2021

Recenzja MORGUE DWELLER „Necrophile”

 

MORGUE DWELLER

„Necrophile” (Ep)

Independent 2021 

Twórczość tego chorego aktu zza wielkiej wody dedykowana jest wszystkim prawdziwym, jak i pseudonekrofilom. Wiadomo już zatem, że przyjemnie i letko nie będzie i co bardziej wrażliwi powinni dać sobie spokój z tą produkcją, ba nie powinni nawet zerkać na okładkę tego wydawnictwa, tylko spierdalać od niego jak najdalej. Morgu Dweller napierdala bowiem zagęszczony, patologiczny,  miażdżący Goregrind przyprawiony surowymi, pierwotnymi Death Metalowymi patentami. Sekcja zbudowana na zasadzie przeciwieństw bestialsko zarzuca nas gradem blastów bądź okrutnie wgniata w podłoże, ciężkie w chuj riffy barbarzyńsko rozrywają, wywlekając na wierzch wnętrzności, a wokale będące w większości wymiocinami wszelakiego, możliwego asortymentui sugestywne sample idealnie dopełniają ten kurewsko brutalny ochłap mięcha. Słychać na „Necrophile” wpływy Last Days of Humanity, Repulsion, Regurgitate, czy szczyptę „Reek of Putrefaction” wiadomo kogo, ale jednocześnie czuć w tych dźwiękach mroczne, niepokojące wibracje, które kojarzą mi się w pewnym stopniu z Lymphatic Phlegm i Neuro-Visceral Exhumation. Ze stosunkowo prostych składników skonstruowano co prawda ten materiał, ale właśnie w tej względnej prostocie, a przede wszystkim w wynaturzonej, chorobliwej, perwersyjnej atmosferze, jaka wylewa się z tych dźwięków leży potworna siła tych kompozycji, które poniewierają nieziemsko, ale zarazem mamią i wciągają, zapraszając do świata zakazanych, obscenicznych, wyuzdanych, zdegenerowanych, dewiacyjnych przyjemności w towarzystwie umarłych. Brzmienie, jak na rasowy Goregrind przystało, jest soczyste, tłuste i ociekające brutalnością, ale dzięki temu, że Morgue Dweller zagląda od czasu do czasu do zatęchłej, roztaczającej słodkawą woń rozkładu, Death Metalowej szuflady sound tej Ep’ki jest wystarczająco selektywny, aby wszystko nie zlało się tu w jedną, nieczytelną, krwawą masę. Kurwa, zbeształa mnie w pizdu ta niespełna 15-minutowa dawka okrutnego paskudztwa w wykonaniu Mieszkańca Kostnicy, a że lubię pławić się w takich gęstych, zwyrodniałych, popapranych konkretnie dźwiękach, toteż będę śledził z uwagą dalsze poczynania tego projektu, natomiast wszystkich, którzy mają ochotę na przyspieszony, aczkolwiek dosyć szczegółowy kurs nekrofilii zapraszam do zapoznania się z twórczością Morgue Dweller. Satysfakcja gwarantowana.

 

Hatzamoth

1 komentarz: