Starless
Domain
„ALMA”
Aesthetic
Death 2020
Atmosferyczny Black metal niejedno ma imię. Jedni
pitolą na piszczałkach, słodzą klawiszami do obrzygania i wciskają gdzie się da
pedalskie zaśpiewki i chórki. Nielicznym natomiast udaje się, w teoretycznie
tej samej szufladce, stworzyć atmosferę czegoś rzeczywiście niecodziennego.
Amerykański Starless Domain to właśnie zespół z tej drugiej kategorii. Ich „ALMA”
to faktycznie atmosferic black metal, jednak niebywale chłodny klimat muzyki
zespół tworzy za pomocą surowizny, w sposób minimalistyczny. W zasadzie ich album to
tylko jeden, trwający ponad czterdzieści cztery minuty utwór będący niczym
czarna dziura. Po krótkim, budzącym głęboki niepokój wstępie panowie rozpętują
prawdziwą kosmiczną burzę, która zasysa słuchacza i nie pozwala oderwać się ani
na sekundę. Zderzamy się tu czołowo z nieogarniętą przestrzenią, zarazem
intrygującą i przerażającą, napierającą ze wszystkich stron z niesamowitą mocą. Szybkie
i intensywne riffy podbite bijącym w szaleńczym tempie automatem perkusyjnym i
podkoloryzowane klawiszowym tłem w odcieniach czerni sprawiają, że można
odnieść wrażenie jakby wszechświat wirował, zacieśniając się coraz bardziej aż
do granicy eksplozji. Temu zjawisku towarzyszą nieludzkie wokale w postaci
przeraźliwego wrzasku, niczym z innego wymiaru. Tak naprawdę jest to jeden
powtarzany wielokrotnie krzyk, sprawiający wrażenie transmisji od obcej
cywilizacji, bynajmniej nie wróżącej niczego dobrego. Kiedy ciśnienie jest już
maksymalnie gęste i ciężkie do zniesienia następuje jego rozładowanie w postaci
ambientowej wstawki mogącej kojarzyć się z soundtrackiem do filmu sci-fi. Zaraz
potem otrzymujemy drugie uderzenie, dawkę przypominającą o równie ogromnej sile
rażenia. Cóż, zdaję sobie sprawę, że tego typu doświadczenie nie będzie strawne
dla każdego a przebrnięcie przez jeden tak długi utwór może stanowić nie lada
wyzwanie. Jeżeli jednak spotkaliście się wcześniej z takimi nazwami jak choćby
Darkspace czy Paysage d’Hiver, to na „ALMA” znajdziecie podobną dawkę surowego,
odhumanizowanego klimatu. Wiecie zatem najlepiej, co z tym zrobić. Albo
Starless Domain pokochacie, albo spuścicie w kiblu i spłuczecie dwa razy.
Pośrednich odczuć nie przewiduję.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz