Hecatomb
„Horrid
Invocations”
Invictus
Prod. 2021
No proszę, kto by powiedział, że debiutanckie demo
nowego zespołu z Australii, tworzonego przez dwóch posiadaczy wąsa niczym z
klasycznego niemieckiego pornola, zrobi mi z ryja taka galaretę. Co prawda
lekki sygnał ostrzegawczy wysłała mi minimalistyczna okładka, ale aż takiego
frontalnego ataku nie oczekiwałem. Na „Horrid Invocations” znajdziemy nieco
ponad kwadrans death metalu silnie natchnionego przez thrashowego ducha,
zagranego może i nieco szablonowo, lecz zarazem będącego definicja gatunku z
przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Kangury stworzyły tu
prawdziwy żywioł, bezlitosny, niepohamowany, brudny i zepsuty do szpiku kości.
Takich nagrań zawsze słucham z nieskrywana przyjemnością, nawet jeśli nie ma w
nich praktycznie żadnych pierwiastków oryginalności. A może właśnie dlatego, bo
jeżeli zespół tak świetnie potrafi poruszać się w zamierzchłych klimatach, to
na chuj silić się na nowatorskie rozwiązania. Duet sieje śmierć i pożogę na lewo
i prawo, szatkując niewyrachowanymi riffami niczym rozdrabniarka do drewna.
Bębniarz napierdala często dość chaotycznie a przyspieszenia w jego wykonaniu kojarzą mi się wprost z wariactwem pod tytułem DD Crazy. Przez to muzyka
Australijczyków wydaje się dzika i spontaniczna a dodatkowe porównania do
pionierów czystego szaleństwa z tego samego kraju, choćby Sadistik Exekution
czy Destroyer 666, będą jak najbardziej trafne. Panowie po prostu nakurwiają
ile fabryka dała, a nawet jeśli na chwilę zwolnią i pojadą prymitywnym akordem,
to i tak jest on tak zakurzony, że o złapaniu haustu świeżego powietrza nie ma
mowy. Brzmienie na tej demówce jest totalnie zasyfione, przybasowane i
zapiaszczone, potęgujące chaotyczny charakter całości. Chwilami można wręcz
odnieść wrażenie, jakby ktoś wysypywał wam na plecy wywrotkę gruzu. Nad tym
całym bajzlem rozbrzmiewa agresywny, wkurwiony głos z nałożonym mocnym
pogłosem, czyniąc te cztery kompozycje jeszcze bardziej archaicznymi. Mówiąc w
skrócie, goście wjeżdżają na pełnej, robią burdel i wychodzą srając w progu na
pożegnanie. Właśnie czegoś takiego było mi teraz trzeba, bo takie demosy łykam
bez popijania. Tak się kurwa gra metal! Wszystko w temacie.
-
jesusatan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz