Executioner’s
Mask
„Almost
There”
Seeing Red Records 2024
W
sumie to nie wiem czy recenzja tej kapeli powinna znaleźć się w tym miejscu, bo
gdy sam przeczytałem w notce informacyjnej, otrzymanej wraz z tym materiałem,
że to shoegaze, chciałem z miejsca użyć klawisza „delete”. Jednak dałem tej
płycie szansę i ją przesłuchałem. Okazało się, że ci Filadelfijczycy grają
naprawdę świetną muzę, która z wyżej wymienionym gatunkiem niewiele ma
wspólnego. To prawda, że elementy właściwe dla shoegaze mają tu miejsce i
stanowią trzon „Almost There”, ale w tej rozciągniętej i momentami chaotycznej
ścianie dźwięku oraz przyciszonych wokalach znajduje się coś jeszcze. Otóż
leniwe tempo kompozycji, w których snujące i przeplatające się akordy
wygenerowane na zgrzytliwych gitarach, nie tylko niosą ze sobą momentami
przytłaczający zgiełk, lecz również posępne i co za tym idzie depresyjne
melodie. Towarzyszy im wspomniany śpiew gościa dzierżącego mikrofon, który swą
ciemną barwą i nieco powściągliwą manierą doskonale wpisuje się w te
melancholijno-mroczne rytmy. Tak więc poza pływającymi i wydłużonymi riffami z
shoegaze Executioner’s Mask raczej nie romansuje, ponieważ obecne tu
syntezatory, automat perkusyjny, chropowate gitary, niski głos wokalisty oraz
klaustrofobiczny i dystopijny klimat wyraźnie kieruje muzykę Amerykanów w stronę
gotyckiego rocka, bądź post-punka. Zwłaszcza, że brzmienie tego albumu oraz
jego nienapawający optymizmem wydźwięk, bez dwóch zdań, można przyrównać do
niektórych produkcji Swans, początkowego okresu The Sisters Of Mercy czy
debiutu Cocteau Twins. Kawałki na „Almost There” są równie wycofane,
emocjonalnie pokomplikowane i zimne jak w przypadku tychże kapel, do których
otwarcie odwołuje się Executioner’s Mask. Smutne i surowe wydawnictwo, które
jest już chyba kolejnym w ich dyskografii. Ja sprawdzę wcześniejsze nagrania
tego projektu, a czy Wy zapoznacie się z „Almost There”, to już Wasza sprawa.
Niemniej jednak zachęcam.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz