COLD IN BERLIN
„The Body Is The Wound” (Ep)
New Heavy Sounds 2024
Twórczość
młodzieżowej grupy Cold In Berlin znalazła się w orbicie moich muzycznych
zainteresowań gdzieś tak około roku 2015, kiedy to zespół wydal swą trzecią,
dużą płytę zatytułowaną „The Comfort of Loss & Dust”. Przeorała me zwoje
mózgowe ta produkcja naprawdę konkretnie i od tego czasu to, co robi ów
angielski ansambl nieodmiennie towarzyszy mi w mej podróży poprzez świat
dźwięków ciężkich, soczystych i hipnotycznych, acz niekoniecznie do końca
oczywistych. Muzyka, jaką gra ten zespół to bowiem chora fuzja
przytłaczającego, klasycznego w swym wyrazie Doom Metalu z powalającymi,
transowymi strukturami zimnej fali, mocno zapiaszczonym Stoner’em i
delikatnymi, na całe szczęście odniesieniami do chropowatego Post-Punka. Nie
myśleliście jednak chyba, że tylko na tych składowych opiera się muzyka Zimna w
Berlinie? W tych dźwiękach odnajdziemy także odniesienia do najlepszych
produkcji zakwaszonego, psychodelicznego Rocka z lat 70-tych, progresywno-alternatywnego
rozpasania rodem z ich rodzimych ziem, niepokojących wysoce brzmień
elektronicznych, czy też elementów spod znaku Gothic, ale tego poważnego,
starego Gothic, czyli nie mam tu na myśli śmiesznego, masowo produkowanego
odłamu niemieckiego dla ubranych w lateks, pryszczatych nastolatków i innych
niekochanych indywiduów. Muzyka Cold In Berlin wymyka się zresztą cały czas
jednoznacznemu jej sklasyfikowaniu i w tym tkwi m.in. jej niezaprzeczalna siła
oddziaływania na potencjalnych odbiorców. Mówi się także, że największą wartość
ma twórczość, która potrafi przekonać do siebie niezdecydowanych, jak i
oponentów. Jeżeli więc muzyka Cold In Berlin sponiewierała bardzo poważnie zatwardziałego wyznawcę metalu, takiego jak ja, to
kurwa musi być dobra bez żadnego pierdolenia, czy rozdzierania szat. Szczerze
polecam.
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz