Adon
„Adon”
Neuropa 2024
Ten
dwuosobowy projekt powstał w 2019 roku na amerykańskiej ziemi i na początku
sierpnia wydał swój debiut, który zawiera sześć kawałków poczernionego śmierć
metalu. Ów krążek to długie pięćdziesiąt minut, podczas których częstowany
byłem intensywną i napakowaną sterydami muzyką. Wypełniona ona jest po brzegi
agresywnymi blastami, wijącymi się tremolo, paroma awangardowymi wtrąceniami w
postaci piskliwych i schizoidalnych zagrywek. Parę dysonansowych momentów też
da się tutaj znaleźć jak i klasycznych solówek. Wszystko to zostało upchnięte w
aranżacje, dając dość energiczną i trochę przeładowaną muzę, która pretenduje
do bycia black-death metalem o dość dużym kalibrze. Łomocze on potężnie,
bezustannie zmieniając tempo oraz sposób kostkowania, zalewając przy tym
słuchacza feerią różnobarwnych akordów, które niosą ze sobą szaleństwo i
pożogę. Dynamikę tej chwilami wręcz obłędnej kakofonii, podkręcają
nieokiełznane wokale oraz perfekcyjna gra na beczkach James’a Stuart’a znanego
z udziału w Vader i Decapitated. Do tego wypełnionego po krawędzie kotła, ci
dwaj Kalifornijczycy, dorzucają jeszcze trochę klawiszy, które nadają „Adon”
odrobinę symfoniki oraz dokładają parę klimatycznych przerywników wraz epickimi
zaśpiewami, co z kolei wprowadza nieco rozmarzonej atmosfery. Tak więc za
sprawą tej płyty miałem okazję obcować z nowoczesnym i łatwo przyswajalnym
metalem, który jak dla mnie próbuje udawać rozjuszoną bestię. Niestety jej
szaty są według mnie przezroczyste, dzięki czemu widać, że twór ten jest
sztuczny i zbytnio rozbuchany. Za dużo tu wszystkiego przez co ta niby mroczna
i brutalna muzyka tak naprawdę nie ma określonego charakteru. Ładnie
wyprodukowana i zagrana, lecz brak zdecydowania twórców na konkretny kierunek
według mnie ją dyskwalifikuje. Niemniej jednak dla pewnego grona odbiorców
będzie ona atrakcyjnym kąskiem. Nie dla mnie.
shub
niggurath
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz