czwartek, 1 sierpnia 2024

Recenzja RedFace „First Blood”

 

RedFace

„First Blood”

Violence In The Veins 2024

RedFace to nowa nazwa na hiszpańskiej scenie, bo zaistniała dwa lata temu. Kryją się za nią członkowie takich kapel jak Anima Adversa, XKrude czy też Waano więc ci, którzy zorientowani są w power, heavy i groove metalowych odmętach zapewne będą wiedzieć czego można spodziewać się po debiucie płytowym tego kwartetu. Otóż stanowi go, pomijając dość oryginalne intro, osiem energicznych numerów, których głównym trzonem jest melodyjny metal śmierci, który nasi czterej muzycy wzbogacili o wspomniane elementy groove, dokładając do tego również kilka alternatywnych pierwiastków. Powstało z tego eklektyczne dzieło, które w skrócie można określić jako swoistą mieszankę In Flames z Gojira i Lamb Of God. Zatem, jak się wszyscy czytający moje wypociny domyślają, „First Blood” to zbiór melodyjnych i żwawych aranżacji, które wzmacnia mocno uwypuklona, a także silna w swym wyrazie sekcja rytmiczna. To dynamiczna i łatwo wpadająca w ucho muzyka, przy komponowaniu której RedFace nie boją się także skręcać w rejony metalcorowe i nu metalowe. Owocuje to nowoczesnym, ale także intensywnym graniem, wypełnionym po brzegi chwytliwymi riffami, które przeplatają się ze skocznymi akordami i tłumionym kostkowaniem. Hiszpanie do tego dokładają także sporo harmonijnych solówek i nietrudnych do zapamiętania refrenów, co pozwala jeszcze bardziej cieszyć się ze słuchania tej w gruncie rzeczy niezobowiązującej zbytnio płyty. RedFace udało się sprawnie połączyć ze sobą tak naprawdę przeciwstawne sobie gatunki i tym samym wygenerowali za pomocą swoich instrumentów oraz zróżnicowanych wokali żywiołową i efektowną muzę, na miarę dzisiejszych, pojebanych czasów. Fani bmx-ów, deskorolek i czapeczek z daszkiem powinni być zachwyceni. Inni niekoniecznie, choć na „First Blood” można znaleźć kilka ciekawych i mrocznych momentów, które jednak giną w zalewie melodyjnych i dziarskich zagrywek. Dobrze wyprodukowana i z zapałem zagrana muzyka, ale nie dla mnie.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz