niedziela, 18 sierpnia 2024

Recenzja Viedźminy Pakuty „…Albo Zvarjaciełaje Siaredniaviečnaje Ciemrašalstva”

 

Viedźminy Pakuty

„…Albo Zvarjaciełaje Siaredniaviečnaje Ciemrašalstva”

Under the Sign of Garazel 2024

Co ten Garazel mi tu znów śle? Jakąś EP-kę zespołu z Białorusi, black metal? Toć tam rzadko kiedy można coś ciekawego wyhaczyć. Zakładam więc, że kupa. Z drugiej strony, znając Tomasza, nigdy się jakoś szczególnie nie zbłaźnił, no to se posłucham. No, tak mniej więcej brzmiały moje spontaniczne myśli po tym, jak wyciągnąłem rzeczony materiał ze skrzynki pocztowej. A jak już go sobie włączyłem, to zaraz pożałowałem, że w faceta zwątpiłem. Debiutancki kwadrans zespołu w temacie to faktycznie black metal. I można by powiedzieć „koniec, kropka”. Bo tak naprawdę nic w tej muzyce odkrywczego czy przełamującego ramy nie znajdziecie. Rzecz w tym, że te dwa numery to jest taki mały sztos. Przede wszystkim poraża mnie, w jaki sposób nasi wschodni sąsiedzi mieszają w swoim garnku najlepsze wpływy drugiej fali, i z jaką lekkością wychodzi im coś, co łyknie każdy maniak czarciego metalu. W tej muzyce znajdziecie w zasadzie wszystko. Jest niesamowity pokład energii, jest kostkowanie na wszelkie możliwe sposoby, jest nordycka melodia, jest gniew i ta pierwotna nuta buntu. Viedźminy Pakuty nie oszczędzają się w żadnym aspekcie. Prują mocno do przodu, serwując siarczyste harmonie na wysokich obrotach, z nielicznymi jedynie zwolnieniami, nie mniej chłodnymi niż wspomniane galopady, sekcja rytmiczna co rusz kolegów pogania, a ogarniający mikrofon majster zdziera gardło do krwi, bynajmniej nie trzymając się jedynego, utartego tonu. No i oczywiście śpiewane jest tu nie po angielsku, co też nadaje całości nieco odmiennego klimatu. Mógłbym tu przywołać nazwy, które pewnikiem zainspirowały Białorusinów do chwycenia za instrumenty, i pewnikiem znalazło by się w tym gronie kilka zespołów ze Skandynawii, ale też i Szwajcarii (choćby ze względu na przemykające gdzieś tam „Ugh!”), ale czynić tego nie będę, bo każdy z was sobie odpowiednią łatkę już doklei sam. Ja tylko powiem, podsumowując, że tej EP’ki odpuścić sobie nie wypada, bo jest po prostu w chuj dobra. Na tyle dobra, że będę wyglądał przez okno, czy już nadciąga pełniak. Oby szybko.

- jesusatan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz