piątek, 2 sierpnia 2024

Recenzja Aussichtslos „Schicksalstotschlag”

 

Aussichtslos

„Schicksalstotschlag”

Purity Through Fire 2024

Austriacy nagrali trzeci album. Nic się u nich w kwestii granego przez nich black metalu nie zmieniło. Cały czas komponują jego rekreacyjną wersję, która krzywdy nikomu nie zrobi. To niezwykle leciutka odmiana tego gatunku, wypełniona po brzegi melodyjnymi tremolo i klasycznymi riffami w towarzystwie dobrze słyszalnych beczek i basu oraz okraszona niezłym wokalem o histerycznym usposobieniu. Muzyka Aussichtslos posiada specyficzny charakter, który objawia się w tym, że black metal w wykonaniu tego tria nie nosi w sobie żadnych negatywnych emocji. Jest to bleczur pozbawiony jego podstawowych cech i co za tym idzie mrocznego klimatu. I to jest chyba fenomen na współczesnej scenie. W notce prasowej dołączonej do tego materiału pada określenie „hard-rocking black metal”, które uważam za cholernie trafne, ponieważ chwytliwość kawałków tej kapeli, a także ich wręcz przebojowość budzi właśnie takie skojarzenia. Słuchając „Schicksalstotschlag” można pokusić się o stwierdzenie, że Aussichtslos poprzez zastosowanie do bólu wypolerowanego brzmienia i tanecznych aranżacji, które notabene wchodzą jak w masło, stworzyli nową niszę, bądź podgatunek. Rządzą w nim harmonijne akordy, które suną w zmiennym tempie i nieustannie przechodzą z jednego w drugi, zatem nie nudzą zbytnio, ale za to wywołują małą konsternacje i pytania typu: czy jest sens tego słuchać. Cóż, tercet ten w oparciu o black metalowe atrybuty wykreował „diabolicznego” hard-rocka, który jawi się jako taki sataniczny Europe, a może Aussichtslos robią sobie po prostu jaja. Sami oceńcie.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz