ANGMODNES
„Rot
Of The Soul”
Meuse
Music Records 2024
Muzykę
holenderskiego trio Angmodnes poznałem dopiero przy okazji ich pierwszego
albumu długogrającego, który to swą premierę miał na początku marca Anno
Bastardi 2024. Cóż, lepiej późno niż wcale, jak to zwykło się mawiać, zwłaszcza
że to, co usłyszałem na „Rot Of The Soul”, powaliło mnie na deski i
sponiewierało totalnie. Zaprawdę powiadam Wam, po kontakcie z tą płytką długo
musiałem zbierać swe marne szczątki z podłoża i do teraz nie mam pewności, czy aby
pozbierałem wszystko. Funeral Doom Metal, jaki na swym debiutanckim pełniaku
prezentuje zespół z Utrechtu, miażdży bowiem po całości i nie odpuszcza ani na
chwilę. Nie może jednak być inaczej, skoro przetacza się po nas potwornie
ciężki i zwarty, zagęszczony bezgranicznie, przytłaczający konglomerat dźwięków,
na który składają się monolityczne, potężne, majestatyczne bębny, niszczący
wnętrzności, tłusty bas, smoliste, zaimpregnowane przygnębiającymi, ponurymi
akcentami melodycznymi wiosła, mocno uciskający na psychikę, umiejętnie użyty
parapet o psychodelicznym szlifie, oraz niskie, grobowe growle, jak i
emocjonalne, cudownie wibrujące w przestrzeni, mocne, czyste wokale o wyraźnie
klasycznym posmaku. Można by rzec, że to tradycyjne i typowe dla tego gatunku składniki, jednak wierzcie
mi, charakterystyczny sposób ich użycia wzmocniony Black Metalowymi
strukturami, sporadycznie użytymi blastami, dźwiękami wiolonczeli, żałosnymi
harmoniami wioseł, nastrojowymi, instrumentalnymi pasażami, czy też dysonansowymi liniami
fortepianu nadają temu albumowi wysoce niepokojącego, złowieszczego wydźwięku,
a żałobna, pogrzebowa atmosfera wisząca nad
tym krążkiem obezwładnia i rujnuje zarazem w pizdu poczucie wewnętrznego
komfortu (zwłaszcza u co bardziej wrażliwych, bądź nieprzystosowanych jednostek
ludzkich). Ten krążek uświadamia nam bowiem dobitnie, iż „Zgnilizna Duszy”
wcześniej, czy później atakuje każdego i jest to proces nieunikniony, oraz
nieodwracalny. Podsumowując więc wszystko razem: „Rot Of The Soul” to
wyśmienity krążek, który w eklektycznym, Funeral Doom Metalowym światku
niewątpliwie zamiesza solidnie. Jeżeli więc drogi czytelniku atencją wielką i
nieprzemijająca darzysz produkcje Ahab, Worship, Evoken, Doom:VS, Swallow the
Sun, Mournful Congregation, Ea, czy też Shape of Despair, wówczas nie
powinieneś zastanawiać się ani sekundy nad zakupem majestatycznej jedynki
Angmodnes. Tylko głupcy, bądź ignoranci z kółka różańcowego mogą odpuścić sobie
ten album, a nikt w Was się chyba do nich nie zalicza?
Hatzamoth
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz