środa, 14 sierpnia 2024

Recenzja Deceased „Children Of The Morgue”

 

Deceased

„Children Of The Morgue”

Hells Headbangers 2024

Nigdy jakoś ta ekipa nie leżała w kręgu moich muzycznych zainteresowań. Niemniej jednak podczas swojej niemalże już czterdziestoletniej kariery nieraz udowadniali, że ich połączenie death, thrash i heavy metalu potrafi nie tylko nieźle kąsać, ale również i trochę pomiażdżyć oraz wprowadzić nutkę niepokoju. Muzyka Deceased odznaczała się zawsze dość dobrą dynamiką i pomysłowością. Przybierała także okresowo różne oblicza, w których można było dostrzec przeróżne cechy je uwypuklające. Bywała bardziej krwista i przerażająca, czasami boleśnie biczująca, pojawiały się w niej także echa anarchizmu oraz epickie melodie. Pomimo zmieniających się dość wyraźnie na przestrzeni lat konceptów była to muza, która z mniejszym lub większym natężeniem wżerała się w zwoje mózgowe. Jedenasty krążek tego kwintetu „Children Of The Morgue” jest niestety według mnie typowym przykładem na to, jak z biegiem czasu pazury i zęby muzyków potrafią się stępić. Co prawda kompozycje tutaj zamieszczone posiadają odpowiednią energię, a aranżacje skonstruowane są niezwykle umiejętnie. Amerykanie sprawnie wykorzystują nabyte doświadczenie i środki wyrazu gatunków, które przyszło im ze sobą scalać, ale czegoś mi tu brakuje. Odnoszę wrażenie, że numery na najnowszej produkcji Deceased są pozbawione należytego kopa. Smagające riffy nie trafiają w cel, tradycyjne solówki ulatują gdzieś w przestrzeń, a wokale wraz ze skandującymi z nimi głosami reszty kapeli wydają się być beznamiętne i w refrenach brzmią delikatnie infantylnie. W moim mniemaniu „Children Of The Morgue” to płyta nagrana w sposób zachowawczy, bez silenia się na jakieś szczególne wygibasy. Panowie korzystając po prostu z tego co już kiedyś było, zarejestrowali klasyczny materiał z logiem Deceased, który jest niestety ogołocony z jakiegokolwiek mięsa, choć siódmy wałek „The Gravedigger” gniecie rozkosznie, lecz i tak nie pozostanie w mojej pamięci na długo. Podobnie zresztą jak chwytliwości reszty numerów, które mogą pretendować do bycia małymi przebojami, lecz nie starcza im do tego właściwej siły przekazu. Fani pewnie sprawdzą, reszta może sobie odpuścić.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz