niedziela, 18 sierpnia 2024

Recenzja Kratti „Matka Kohti Kosmista”

 

Kratti

„Matka Kohti Kosmista”

Signal Rex 2024

 


Ci młodzi Finowie na przestrzeni trzech ostatnich lat brali udział już w niejednym projekcie. Jako Kratti istnieją też niedługo, bo od zeszłego roku, w którym wydali demosa, obwieszczając w ten sposób swoje bytowanie pod tą nazwą. Pierwszego maja wydali debiut płytowy, składający się z sześciu numerów utrzymanych oczywiście w black metalowym tonie. Jest to rogacizna brzmieniowo i stylistycznie nawiązująca do lat dziewięćdziesiątych na przekór rozwadniającym ten gatunek trendom. Kratti chciał również w ten sposób dołożyć trochę chrustu do tego, jak twierdzi ten tercet, przygasającego ognia jakim w przenośni jest tradycyjny bleczur. Ich wersja black metalu jest na wskroś fińska, czyli potraktowana jest sowicie melodyjnymi tremolo, które poprzecinane są klasycznymi riffami oraz epickimi przejściami między nimi, a wszystkiemu towarzyszy dobrze słyszalny bas i chwilami zanikająca perkusja. Muzycy zadbali o dość przybrudzoną barwę tej produkcji, która brzmiąc niemalże jak piwniczne demo kieruje „Matka Kohti Kosmista” w rejony surowego black metalu, który sprawia wrażenie jakby wypływał spomiędzy finlandzkich kniei. Śpiewa on w zmiennych tempach melancholijne i wojenne harmonie, które wijąc się i wirując w hipnotycznym tańcu, omamiają i przerażają na przemian. Ten leśny i zimowy klimat dodatkowo liźnięty został przez lodowate klawisze, co podsyciło jego atmosferyczność, malując upiorny obraz mrocznej krainy skąpanej w księżycowym świetle. Uogólniając, pierwsza płyta tej kapeli to typowy dla fińskiej ziemi black metal. Prosty, surowy i co najważniejsze chyba dla tej nacji melodyjny. Niewyszukany i nieupiększony żadnymi nowomodnymi zabiegami stoi w antagonistycznej pozie, sprzeciwiając się jakimkolwiek modernistycznym inklinacjom. Nic nowego i oryginalnego. Ot kolejna płyta z kraju ze stolicą w Helsinkach. Niech Wam się tylko nie wydaje, że tytuł tego krążka oznacza „Matka Kocha Kosmitów”, ponieważ po fińsku to „Podróż W Stronę Kosmosu”, czy jakoś tak.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz