poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Recenzja Horns & Hooves „Spectral Voyeurism”

 

Horns & Hooves

„Spectral Voyeurism”

Stygian Black Hand / Invictus Productions 2024

 


Surrealistyczny black metal zaczyna chyba być modny, bo w ślady chociażby takich kapel jak Furze, Black Grail czy Mons Veneris poszli na swoim nowym mini również Horns & Hooves. W muzyce tych trzech nowojorczyków już nie znajdziemy tylko bleka opartego na pierwszofalowym trzonie, ponieważ do swych aranżacji wprowadzili oni mnóstwo progresywnych udziwnień, które nadały im nierzeczywistego i szalonego charakteru. Zatem tym razem poza prostymi akordami, pędzącymi w średnich i szybkich tempach, Horns & Hooves częstuje nas także sporą ilością, wijących się jak żmije tremolo, które atakują nasze zmysły chaotycznie, co wzmagają czasami wręcz awangardowe przejścia między nimi, a te z kolei kierują zmieniające się jak w kalejdoskopie wysokotonowe artykulacje w coraz to nowe prędkości i zawijasy. Ten alogiczny rykoszet dźwięków trwa niemalże przez cały czas tylko na krótko przystając, zamienia się w delikatnie teatralne zwolnienia i przerywniki, aby dać chwilę wytchnienia od tej dzikiej nawałnicy, którą podkreślają karkołomne beczki i histeryczne wrzaski wokalisty. To surowy i odjechany momentami black metal, który w swej chorobie może być niezrozumiały, lecz to tylko złudzenie, gdyż po uważnym wsłuchaniu się w niego, wszystko układa się w jedną całość. Jego dziwaczne i pokręcone oblicze jest na wskroś złe i agresywne. Perwersyjnie zgwałci Was we wszystkie otwory raniąc przy tym do krwi. Niesie ze sobą diaboliczny bałagan, zatruwając wszystko bezbożnością i plując oponentom prosto w pysk. Hałaśliwy i nieokrzesany bleczur zapodali Amerykanie na „Spectral Voyeurism”, żeby znów stanąć naprzeciw ustalonemu porządkowi, aby go zbezcześcić.

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz