czwartek, 25 sierpnia 2022

Recenzja Trembling Void „The Burning Question”

 

Trembling Void

„The Burning Question”

Inferna Profundus Records 2022


No i się dokonało. Po niezwykle udanym „Demo I” Inferna Profundus wydaje debiutancką płytę tego jednoosobowego projektu z Kanady. Co prawda premiera na CD ukaże się dopiero, a może już, pierwszego października, ale Ci, którzy będą chcieli zakupić ten materiał na winylu, będą musieli poczekać trochę dłużej, bo do listopada. W obu przypadkach warto uzbroić się w cierpliwość. Czas płynie szybko i siłą rzeczy wszyscy chętni otrzymają ten produkt. Fani surowego black metalu, którzy docenili wyżej wymienione demo, nie powinni być zawiedzeni. Podobnie jak na poprzednim wydawnictwie dostaną siedem kawałków bezdusznej muzyki. Co prawda najnowsza propozycja Kanadyjczyka tym razem mniej nawiązuje do drugiej fali tego gatunku. Więcej tu teraz własnej inwencji muzyka, który poszerza swoją twórczość o własne patenty, stawiając na bardziej współczesne ujęcie black metalu, w którym oprócz zwyczajowych riffów, można również znaleźć delikatne dysonanse jak i również dewiacyjne tremolo. Poza tymi elementami słychać też jednak trochę naleciałości z lat dziewięćdziesiątych, bez których ten typ muzykowania raczej nie może istnieć, gdyż przecież tamte lata odcisnęły na tym wariancie metalu największy wpływ i ukształtowały go na lata. Znajdziemy tu również kilka zagrywek znanych z thrashowego rzępolenia, zwłaszcza w piątym i chyba najlepszym z całej siódemki „True Abomination”. Ten krążek jest ścisłą kontynuacją drogi obranej przez Trembling Void na „Demo I’. Sposób nagrania wyróżnia się swoim piwnicznym chłodem oraz niechlujną nutą. Całość mocno ociera się o „raw”, lecz znów poszczególne sekcje są doskonale słyszalne i nie zlewają się w jedną masę. Nieprzyjemne gitary tną synapsy w średnim i szybkim tempie, a wyraźnie słyszalny bas utrzymuje je swoim rytmem w ryzach, tak aby nie rozwiały się w przestrzeni, zamieniając w bezkształtny szelest. Niezbyt wycofana perkusja, nadąża za nimi, pukając w punkowy sposób, dodając zadzierżystości i podkreśla buntowniczy charakter „The Burning Question”. Miejscami pojawiają się tu także syntezatorowe wstawki, które użyte w odpowiednich momentach, nadają głównej linii nierzeczywistego i wysoce niesympatycznego klimatu. Wszystko dopełniają wrogie wokale, przypominające te z „Filosofem”. Te czterdzieści trzy minuty, to jedna chwila. To błysk niosący ze sobą czyste zło, abominację i skrajny indyferentyzm, a składniki te podane są w iście bezwzględny sposób. Zaklętych w tych riffach emocji nie da się nauczyć. To coś wypływać musi prosto z czarnego serca i posępnej duszy. Tak! To jest kurwa właśnie black metal!

shub niggurath

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz