sobota, 20 sierpnia 2022

Recenzja THORN „Yawning Depths”

 THORN

„Yawning Depths”

Chaos Records 2022


Cierni w naszej ukochanej muzyce było już i nadal jest od chuja i jeszcze trochę. Ten, o którym mam zamiar napisać teraz parę zdań, zrodził się w Phoenix, w stanie Arizona. Odpowiada za niego w całości jeden człowiek, a mianowicie Brennen Westermeyer, który swe muzyczne talenta realizuje również we Fluids i Paranoia Apparition. Fajnie, że chłopu chce się ciągle lepić coś nowego z tej gliny, pomimo udziału w dwóch ww. grupach. Po wysłuchaniu jednak „Yawning Depths”, która to jest drugą, pełną płytą Thorn, powiem szczerze, że amerykański Cierń specjalnego wrażenia na mnie nie zrobił. Nie wbił mi się w skronie, powodując ból, ani też nie utkwił w mojej dupie, by dostarczyć perwersyjnej przyjemności. Nie przeczę jednak, że to bardzo solidne granie, które z pewnością znajdzie swą rzeszę oddanych odbiorców. No to teraz trochę o dźwiękach, jakie napotkamy na tym krążku. Mamy tu więc do czynienia z rzetelnym, tłustym, zapętlającym się niekiedy niezgorzej Death/Doom Metalem, opartym na tradycyjnych wzorcach. Sekcja z sękatym, przysadzistym basem gniecie więc w klasycznym stylu i mimo że ponad utarte schematy się nie wychyla, to jednak zapewnia tej produkcji konkretny groove. Wyśmienicie natomiast rzeźbi tu wiosło. Gęste, ołowiane, masywne riffy robią robotę, a przemyślane, soczyste partie solowe o narracyjnym charakterze nadają tej płytce ociekającego smołą, Doom Metalowego szlifu. W kilku momentach gitara eksploruje także progresywne terytoria, co dodaje temu zawiesistemu monolitowi niezbędną przestrzeń i wpuszcza w tę gęstwinę nieco powietrza. Paradoksalnie, te nieco lżejsze i bardziej przystępne partie podkreślają zwarty, miażdżący charakter tego materiału. Gardłowe growle oryginalnością również nie grzeszą, ale ich klasyczna forma idealnie współgra z warstwą instrumentalną i ogólnym konceptem drugiego pełniaka Thorn. Nie brakuje tu także mrocznych, ponurych, melodyjnych akcentów, czy też kontrastujących z nimi, dysonansowych szarpnięć i chorych pogłosów, jednak kręgosłupem twórczości zespołu jest bez wątpienia tradycyjny, korzenny, ociężały w chuj Metal Śmierci. Jak już wspominałem, dla mnie to płyta rzemieślnicza i co najwyżej solidna, popieram jednak takie przejawy indywidualnej myśli twórczej, jak Cierń, więc życzę Brennen’owi powodzenia z jego projektem. Zachęcam także, abyście sami sprawdzili „Yawning Depths”. Być może do Was ten krążek przemówi bardziej? Do mnie coś tam gada, ale trochę mało zrozumiale.


Hatzamoth

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz